W środę zostaną rozegrane półfinałowe mecze barażowe w II lidze. 4. na zakończenie rozgrywek Wigry Suwałki zmierzą się o 20:30 na własnym stadionie z Motorem Lublin. Ruch Chorzów, który zakończył sezon II ligi na 3. miejscu, podejmie u siebie Radunię Stężyca, czyli innego beniaminka, który rozgrywki zakończył na 6. miejscu.
Radunia to zespół, który ma w swoim składzie kilku doświadczonych i wartościowych zawodników. Prezentują się również dobrze jako drużyna szczególnie w końcówce tej rundy wiosennej - mówi Jarosław Skrobacz trener Ruchu Chorzów, z którym przed półfinałowym meczem barażowym rozmawiał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.
Ruch Chorzów, który ma na swoim koncie aż 14 mistrzostw Polski, od początku sezonu II ligi był wymieniany w gronie faworytów do bezpośredniego awansu na zaplecze ekstraklasy. Niebiescy dobrze rozpoczęli sezon, ale później w kilku meczach z niżej notowanymi rywalami tracili punkty, a Stal Rzeszów i Chojniczanka Chojnice regularnie punktowały, co pozwoliło im zapewnić sobie bezpośredni awans. Ruch musiał się zadowolić trzecim miejscem.
Oceniając ten sezon, mam wrażenie, że byliśmy zespołem mniej stabilnym niż Chojniczanka i drużyna z Rzeszowa i dlatego nie wywalczyliśmy drugiego miejsca. Zadecydowały o tym głównie straty punktów z rywalami, z którymi wydaje się, że musisz wygrywać. A te dwa zespoły, które wymieniłem, to robiły. Niekiedy na olbrzymim szczęściu czy po bramkach w doliczonym czasie gry, ale to robiły. My niestety za dużo punktów potraciliśmy w takich właśnie spotkaniach. Z czołówką graliśmy dobrze. Nie wychodziły nam mecze z zespołami z dołu tabeli. A na koniec sezonu te punkty tyle samo znaczą - zaznacza Jarosław Skrobacz.
Awans Raduni Stężyca do baraży to niespodzianka. Zespół z Pomorza do końca sezonu walczył o zapewnienie sobie gry o awans. Ruch w tym roku przegrał tylko jedno spotkanie w lidze i był to właśnie mecz z drużyną ze Stężycy i to na własnym stadionie.
Strzelili nam wtedy bramkę po stałym fragmencie gry. A to się nam często nie zdarzało w tym sezonie, więc na pewno popełniliśmy wtedy błąd. Na pewno ten mecz gdzieś został w głowach zawodników, ale robiliśmy wszystko, żeby o tym już nie myśleć. Na pewno to jutrzejsze spotkanie będzie zupełnie inne. My mieliśmy wtedy swoje problemy kadrowe, ale też ze zdrowiem wielu zawodników nie było najlepiej. To nie zmienia faktu, że szanujmy rywala i wiemy, że nie będzie łatwo. Musimy wejść w to spotkanie w pełni skoncentrowani i zaangażowani mentalnie - zaznacza szkoleniowiec Ruchu Chorzów.
O awansie do finału baraży zadecyduje jedno spotkanie. Z tego powodu przed meczem z Radunią piłkarze Ruchu ćwiczyli rzuty karne.
Na pewno to nie zaszkodzi, a może pomóc. Dlatego dziś każdy z zawodników, który może być wyznaczony do wykonywania jedenastek, wykonał po kilka rzutów karnych. Mam jednak nadzieję, że sprawę awansu załatwimy w 90 minut - zaznacza Jarosław Skrobacz, szkoleniowiec Ruchu.
Środowy mecz będzie jednym z ostatnich z Erką na piersi dla Michała Mokrzyckiego, który nie przedłuży wygasającego kontraktu z Ruchem i po sezonie przeniesie się do Wisły Płock.