"Przed ostatnim biegiem podjechałem pod taśmę wyłącznie z myślą o zwycięstwie" - przyznał Jarosław Hampel, kapitan żużlowej reprezentacji Polski, która w sobotę triumfowała w Pradze w finałowych zawodach Drużynowego Pucharu Świata.
W stolicy Czech biało-czerwoni, w składzie: Hampel, Maciej Janowski, Krzysztof Kasprzak i Patryk Dudek, po raz szósty w historii sięgnęli po to trofeum. Broniących tytułu Duńczyków wyprzedzili tylko o punkt. Kolejne miejsca zajęli Australijczycy i Czesi.
Okazało się, że mieliśmy ciekawe zawody z trzema wyrównanymi zespołami. Nikt nie mówił o Australijczykach, a oni walczyli na równi z nami. Ogromnie cieszymy się z tego zwycięstwa, bo dla nas to był "turniej prawdy". Nie wiadomo było, jak sobie poradzimy w obecnej sytuacji. Wiem, jak to jest startować po raz pierwszy w takiej imprezie i zdaję sobie sprawę, jak czuł się Patryk. Ważne, że nie gubił się w swoich startach - powiedział po zawodach Hampel.
To pierwszy triumf Polaków w DPŚ bez Tomasza Golloba w składzie. Zastąpił go Dudek.
To mój pierwszy sukces w tak ważnych zawodach. W tamtym roku kontuzja wykluczyła mnie ze startu w DPŚ. Jestem zadowolony z siebie, ale wiem, że mogło być lepiej. Chyba jednak nikt nie będzie miał do mnie pretensji, bo zdobyliśmy trofeum - zauważył 21-letni Dudek.
Duży wpływ na losy rywalizacji miał bieg 16. Przed nim Duńczycy wyprzedzali Polaków o sześć punktów. Trener Marek Cieślak mógł skorzystać zatem z "jokera", którego punkty liczą się podwójnie. Hampel spisał się wyśmienicie. Wygrał, a przy defekcie Nickiego Pedersena biało-czerwoni dogonili rywali.
Szczerze mówiąc byłem zszokowany, że jadę w roli jokera. Trener Cieślak powiedział do mnie krótko, że jestem kapitanem i muszę sobie z tym poradzić. Nie było dyskusji. Liczył na mnie i nie mogłem go zawieść. Ten szkoleniowiec potrafi zmobilizować jednym spojrzeniem czy gestem - przyznał Hampel.
Jednak o zwycięstwie biało-czerwonych zdecydował ostatni bieg. Przed nim oni i Duńczycy mieli po 38 punktów. Hampel wygrał zdecydowanie, choć wystarczyło tylko pokonać Michaela Jepsena Jensena.
Przyznam, że miałem lepsze pole startowe od Duńczyka i udało mi się to wykorzystać. Podjechałem pod taśmę z myślą o wygranej, a nie o tym, by tylko wyprzedzić Jensena. Nie patrzyłem na jego tor jazdy. Dobrze wystartowałem i potem wszystko było już jasne - przyznał Hampel, który w sobotę zdobył 15 punktów.
O 12 dorobek zespołu powiększył Janowski, a Dudek i Kasprzak uzyskali po siedem.
Patryk i Maciek walczyli o każdy punkt i o to chodziło. Dzięki temu wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie wygrać te zawody. Mamy dobry zespół z młodymi, obiecującymi jeźdźcami. Kluczem do zwycięstwa była dobra atmosfera, bo naprawdę mamy ze sobą świetny kontakt. Wszyscy pracowaliśmy na ten sukces. Okazało się też, że jestem w stanie wygrywać w trudnych momentach, co dodatkowo mnie cieszy - ocenił Hampel.
Przed występem w Pradze wiele kontrowersji wywołał brak Golloba, z którego zrezygnował trener Cieślak.
Dziękuję zawodnikom, również Tomkowi Gollobowi. To dla nas wielki sukces, ponieważ mamy młody zespół. Przed nami wspaniała przyszłość. Jarek jako kapitan wykonał fantastyczną pracę. Szczególnie w ostatnim biegu pokazał ogromną klasę - powiedział Cieślak.
Ze stratą tytułu nie do końca potrafili się pogodzić Duńczycy.
Taka porażka boli, bo przez większość zawodów prowadziliśmy. Jednak nie mogliśmy skorzystać z "jokera", a Polacy świetnie wykorzystali tę możliwość. W sobotę byli bardzo mocni i gratuluję im zwycięstwa - przyznał Kristian Niels Iversen.
(jad)