PZPN nie skorzystał z opcji automatycznego przedłużenia kontraktu z selekcjonerem kadry Czesławem Michniewiczem. Decyzja o tym, kto poprowadzi kadrę Polski powinna zapaść w najbliższych dniach. W komentarzach przeważają opinie, że szanse obecnego trenera na pozostanie na stanowisku są małe.
Zamieszanie w związku ze sprawą przyszłego selekcjonera powoduje, że rozkręca się karuzela z nazwiskami potencjalnych trenerów polskiej kadry. Wśród nowych kandydatów wymieniany jest m.in. Ukrainiec Andrij Szewczenko, Chorwat Nenada Bjelica oraz Hiszpana Roberto Martinez (do niedawna trener Belgii).
Trenerska giełda już działa, choć formalnie Czesław Michniewicz nie stracił posady. Kilka dni poinformowano jedynie, że Polski Związek Piłki Nożnej nie skorzystał z klauzuli, która umożliwiała federacji jednostronne przedłużenie kontraktu obecnego selekcjonera. PZPN miał na taką decyzję tydzień od ostatniego meczu Biało-Czerwonych na mundialu (4 grudnia Polska grała z Francją w 1/8 finału, a spotkanie zakończyło się porażką 1:3).
Jak obecnie wygląda sytuacja Michniewicza? W wywiadzie dla Interii prezes PZPN Cezary Kulesza ujął to w następujący sposób: Czy skorzystaliśmy z klauzuli przedłużenia kontraktu selekcjonera? Nie. Ale czy rozmawialiśmy, co dalej? Tak.
Kulesza w poniedziałek wrócił z Kataru do Warszawy i jednym z najważniejszych zadań, jakie ma teraz przed sobą, jest decyzja o obsadzie stanowiska selekcjonera piłkarskiej kadry. Z informacji PAP wynika, że szanse Czesława Michniewicza (z którym Kulesza spotkał się już w miniony czwartek przy okazji obrad zarządu PZPN) na nowy kontrakt są bardzo małe.
52-letni szkoleniowiec sprawuje funkcję selekcjonera kadry od stycznia 2022, po tym, jak z pracy zrezygnował Portugalczyk Paulo Sousa. Michniewicz zrealizował wszystkie zadania, jakie postawiła przed nim federacja - awansował do mistrzostw świata w Katarze po finałowym barażu ze Szwecją (2:0), utrzymał drużynę w najwyższej dywizji Ligi Narodów, a na mundialu wyszedł z grupy.
Sporo wątpliwości wzbudził jednak styl Biało-Czerwonych w fazie grupowej, w której zremisowali z Meksykiem 0:0, wygrali z Arabią Saudyjską 2:0 i przegrali z Argentyną 0:2.
Po stronie argumentów działających na niekorzyść Michniewicza wymienia się tzw. aferę premiową i fakt, że o nagrodzie finansowej - jak podaje PAP - "obiecanej rzekomo" przez premiera Mateusza Morawieckiego, nie wiedziały władze PZPN. Ostatecznie okazało się, że nie będzie nagród dla piłkarzy wypłacanych z rządowych źródeł.
Wskazuje się również, że w reprezentacji doszło do niesnasek wokół niedoszłych premii (czemu zaprzeczali selekcjoner i kapitan Robert Lewandowski).
Prezes PZPN Cezary Kulesza zapewnił w wywiadzie dla Interii, że o żadnych obietnicach rządowych premii nie widział. Zamieszanie z premiami było niepotrzebne. Szkoda, że nie znalazł się ktoś, kto powiedział: Panowie, zostawmy to, skupmy się na piłce - skomentował Kulesza.
Kolejną sprawą stały się nieporozumienia na linii Michniewicz - Jakub Kwiatkowski (rzecznik PZPN i team menedżer reprezentacji). Nieoficjalnie wiadomo, że trener kadry miał pretensje do Kwiatkowskiego m.in. za brak odpowiedniej komunikacji, ale po stronie team menedżera opowiedziała się część piłkarzy.
Możliwe, że nowym selekcjonerem może zostać szkoleniowiec zagraniczny.
Jeżeli prezes wybierze znanego trenera zagranicznego, z 'nazwiskiem', to przykryje wszystkie kontrowersje dotyczące reprezentacji i atmosfery wokół niej z ostatnich tygodni - powiedziała PAP anonimowo jedna z osób z federacji.
Im szybciej decyzja ws. selekcjonera zostanie podjęta, tym lepiej. Dla całego polskiego futbolu - powiedziała PAP jedna z osób będących blisko reprezentacji. Z informacji PAP wynika, że obecny trener kadry Czesław Michniewicz raczej nie pozostanie na tym stanowisku.
Kulesza ma trochę czasu na wybór selekcjonera, ale im szybciej go wybierze, tym lepiej w perspektywie eliminacji Euro 2024 - komentuje PAP.
Grupa z udziałem reprezentacji Polski w tych kwalifikacjach jest teoretyczna najłatwiejsza z możliwych, lecz terminarz nieco gorszy. Biało-Czerwoni rozpoczną 24 marca meczem z Czechami na wyjeździe i trzy dni później spotkają się z Albanią u siebie. W tej stawce są także niżej notowane Wyspy Owcze i Mołdawia. Na turniej w Niemczech awansują dwie drużyny z grupy.