Iga Świątek bez najmniejszych kłopotów awansowała do trzeciej rundy Wimbledonu. Na korcie centralnym Polka pokonała Hiszpankę Sarę Sorribes-Tormo 6:2, 6:0. Mecz trwał 71 minut i nie przyniósł większych emocji. W drugim secie Polka już całkowicie dominowała na korcie i popisała się kilkoma efektownymi zagraniami.
Rywalka Świątek w pierwszej rundzie poradziła sobie dość łatwą z Włoszką Matiną Trevisan. Dla Hiszpanki druga runda to granica, jakiej na Wimbledonie dotychczas nie pokonała. Do tej fazy dotarła po raz czwarty w karierze i po raz czwarty właśnie na niej zakończyła przygodę z londyńską trawą. Jedynie na Rolandzie Garrosie kilka tygodni temu dotarła do rundy czwartej, co jest obecnie jej najlepszym w karierze wielkoszlemowym występem. Obecny sezon nie jest dla Hiszpanki zbyt udany. Zajmuje obecnie 84. miejsce w rankingu WTA, choć przed rokiem pukała już do trzeciej dziesiątki.
Wszystko wkazuje, że Świątek mierzyła się z tenisistką o znacząco mniejszym potencjale i umiejętnościach. Liderka rankingu WTA od początku starała się wywierać presję na rywalkę, grała ofensywnie. Polka nie unikała błędów, ale potrafiła też w poszczególnych akcjach spokojnie i dość długo budować przewagę, by w końcu zaatakować. Mimo wszystko w trzecim gemie Hiszpanka zyskała szansę na przełamanie serwisu Polki. Po tym, jak Świątek wyrzuciła piłkę w aut, Sorribes-Tormo wygrała swojego pierwszego gema ograniczając prowadzenie naszej tenisistki do 2:1. To były przejściowe problemy, bo nasza tenisistka szybko wygrała dwa kolejne gemy. Później Sorribes-Tormo utrzymała jeszcze raz własne podanie, ale więcej już nie ugrała. Świątek zakończyła seta przełamując serwis Hiszpanki.
Druga partia od początku toczyła się pod dyktando Świątek. Polka bez większych kłopotów wygrywała kolejne gemy. Po kwadransie prowadziła już 3:0. Po kolejnym gemie, w którym Hiszpanka znów dała się przełamać widać było, że rywalka zaczyna wątpić w sens dalszego grania. Świątek za to poczuła się na korcie dużo pewniej i kilka razy popisała się tak lubianymi przez fanów Wimbledonu technicznymi, precyzyjnymi zagraniami posłanymi tuż za siatkę. Pokaz siły w wykonaniu liderki rankingu WTA zakończył się wynikiem 6:0. Drugiego seta udało się wygrać w ciągu 29 minut.
To, co zwracało uwagę w grze Świątek podczas tego spotkania to konsekwencja i spokój. Polka grała według nałożonego planu i nie zrażały jej błędy czy niecelne zagrania. Cały spotkanie nasza tenisistka zamknęła w 71 minut.
W kolejnej rundzie na Świątek czekać będzie Chorwatka Petra Martic albo Francuzka Diane Parry. Z Martic nasza tenisistka w przeszłości grała dwukrotnie i oba spotkania zakończyła zwycięsko. Z Parry Świątek jeszcze się na korcie nie spotkała. Najprawdopodobniej mecz Martic z Parry z powodu sporych opóźnień (opady deszczu) zostanie przełożony na jutro. Podobny los już wcześniej spotkał Magdę Linette, która jutro o awans do trzeciej rundy powalczy z Czeszką Barborą Strycową. Dziś na kort nie wyjdzie także Hubert Hurkacz. Polak ma zagrać z reprezentantem Wielkiej Brytanii Janem Choinskim dopiero w czwartek.