Pięć srebrnych medali i jeden brązowy to sobotni dorobek polskiej reprezentacji kajakarzy rywalizującej w mistrzostwa Europy w węgierskim Szegedzie. Dwukrotnie na podium stanęły kanadyjkarki Sylwia Szczerbińska i Dorota Borowska.

Polki niedawno połączyły siły, choć wcześniej też już startowały razem. Było to jednak kilka lat temu w zawodach młodzieżowych. Swojej szansy na dobry wynik będą szukać także na igrzyskach w Paryżu. W sobotę dwukrotnie finiszowały na drugim miejscu - na olimpijskim dystansie 500 m i nieolimpijskim 200 m.

To jest rok olimpijski, więc poszukiwałyśmy najszybszej osady. Zapytałam trenera i Doroty, czy są chętni i dałam im czas na zastanowienie. Dorota z trenerem postanowili, że dadzą nam szansę i spróbujemy. To nie było przesądzone, że będziemy razem pływać, ale chyba się przekonali, a teraz w mistrzostwach Europy pokazałyśmy, że możemy się liczyć - podkreśliła Sylwia Szczerbińska.

Również dwa medale - srebrny i brązowy - wywalczyły Sandra Ostrowska i Katarzyna Kołodziejczyk.

W sesji porannej Ostrowska i Kołodziejczyk razem z Justyną Iskrzycką i Julią Olszewską zajęły drugie miejsce w finale kajakowych czwórek na dystansie 500 metrów, a po południu o trzy setne sekundy wyprzedziły rywalki z czwartego miejsca i wywalczyły brąz w dwójce na 200 metrów.

To już mój trzeci medal, ale mam nadzieję, że nie ostatni, bo jeszcze w niedzielę popłynę z Justyną w dwójce na 500 metrów, gdzie też będziemy chciały spełnić swoje marzenia - przyznała Kołodziejczyk.

Z drugiego srebrnego medalu cieszył się Jakub Stepun, który w finale jedynek na 200 m przegrał tylko z Ukraińcem Aleksandrem Zajcewem o zaledwie 0,03 sekundy.

Nie szykowaliśmy się specjalnie na te zawody, ponieważ przed nami nasz najważniejszy cel w tym sezonie, czyli igrzyska w Paryżu. Fajnie, że mogę tutaj startować bez jakichś specjalnych przygotowań i walczyć o najwyższe miejsca w finałach. Po Pucharze Świata w Poznaniu przytrafiła się mała infekcja, która wyłączyła mnie na parę dni z treningów, ale wyzdrowiałem i nie straciłem formy - wskazał Stepun, który w niedzielę powalczy o trzeci medal w Szegedzie, tym razem w czwórce na 500 metrów.

Kanadyjkarz Admiry Gorzów Oleksii Koliadych do złotego medalu wywalczonego w piątek w jedynce na 200 m dołożył srebrny w dwójce na 200 m z Aleksandrem Kitewskim.

Dzisiaj nie ścigaliśmy się w mojej koronnej konkurencji, jaką jest dwójka na 500 metrów, bo płynęliśmy na 200 m, ale pokazaliśmy, że jesteśmy w czubie Europy. Ten dystans jest bardzo widowiskowy, ponieważ łódki idą praktycznie cały czas razem, na metę niemal jednocześnie wpływa cztery czy pięć łódek, a różnice są o tysięczne sekundy. Na pewno jest to fajny dystans, ale nie wybacza błędów, bo wystarczy jeden i jest po medalu - podsumował Kitewski.

Biało-Czerwoni po dwóch dniach finałowej rywalizacji mają na koncie 10 medali, w tym dwa złote.

Ostatnie wyścigi finałowe zaplanowano na niedzielę.