Trzy miesiące temu był sportowcem praktycznie nierozpoznawalnym. Wszystko zmieniło się, gdy na igrzyskach olimpijskich w Tokio zdobył złoty medal na 50 km w chodzie. Był to najbardziej nieoczekiwany krążek naszych reprezentantów. Od tego czasu Dawid Tomala uczy się być sławny. Sporo jest sytuacji, w których jestem rozpoznawalny. Trudno do mięsnego wejść – podkreśla z uśmiechem mistrz olimpijski.

Złoto igrzysk zmieniło wiele w życiu Dawida Tomali. Dzięki wygranej w chodzie na 50 kilometrów, więcej osób uwierzyło w sportowca pochodzącego z Bojszów w województwie Śląskim, a to przełożyło się na zainteresowanie sponsorów. Teraz lekkoatleta nie musi łączyć już pracy z treningiem.


Ale dostaję też od swoich klientów telefony: "Dawid wracaj, bo musimy trenować" albo "Masaż by mi się przydał" -  to były dwa moje główne zajęcia. Teraz już na to wszystko nawet nie mam czasu. Dzięki temu mam też jednak duży spokój, a właśnie na niego pracowałem latami. Dla mnie jednak praca, taka zawodowa, nigdy nie była problemem, bo zawsze była częścią mojego życia. Może nawet zacznie mi kiedyś tego brakować, ale myślę, że już po zakończeniu kariery - podkreśla w rozmowie z reporterem RMF FM Wojciechem Marczykiem mistrz olimpijski.

Złoty medalista z Tokio oprócz treningów ma też sporo obowiązków poza sportowych. Często jest zapraszany do szkół na spotkania z młodzieżą, by opowiedzieć o swojej pasji do sportu i o tym, jak doszedł do wielkiego sukcesu.

Wcześniej nie miałem z tym odczynienia. Jest to super rzecz, ale muszę już w tych zaproszeniach wybierać, bo nie jest w stanie się rozdwoić - podkreśla Dawid Tomala, który dodaje, że uczy się także tego, że ludzie rozpoznają go na ulicy.

Ostatnio byłem w Warszawie. Jadąc na hulajnodze elektrycznej musiałem się zatrzymać, żeby przepuścić grupkę ludzi. Nagle jedna z osób w tej grupce - taki pan w średnim wieku - odwraca się, patrzy na mnie i mówi: "Gratulację mistrzu. Proszę przejechać". Dla mnie to było niesamowite i bardzo pozytywne. Wszystkie reakcje osób spotkanych na ulicy są bardzo pozytywne - podkreśla olimpijczyk.

Chodziarz zimą chce wyjechać na zagraniczne zgrupowanie, by jak najlepiej przygotować się do wiosennych startów. 

Opracowanie: