Andrzej Fonfara przegrał w drugiej rundzie walkę z broniącym tytułu Kanadyjczykiem Adonisem Stevensonem o mistrzostwo świata WBC w bokserskiej wadze półciężkiej. Pojedynek odbył się w Montrealu.
Fonfara po raz drugi w karierze walczył o tytuł czempiona. Trzy lata temu przegrał także ze Stevensonem, ale wówczas na punkty. Stawką był ten sam pas federacji WBC.
Tym razem Polak zapowiadał, że jest zdecydowanie lepszym pięściarzem i odbierze trofeum Kanadyjczykowi. Rzeczywistość okazała się zgoła odmienna, a po niespełna czterech minutach znów to ręka Stevensona powędrowała w górę...
Pokazałem, że jestem Supermenem. Mogę wyzwać każdego na pojedynek - powiedział zaraz po ogłoszeniu werdyktu pochodzący z Haiti czempion WBC. Wcześniej mówił, że zawsze wchodzi do ringu po nokaut. I to się sprawdziło w niedzielę nad ranem czasu polskiego.
Już w pierwszej rundzie rewanżu Fonfara znalazł się na deskach. Zdołał dotrwać do gongu, ale w następnym starciu został zasypany gradem ciosów, a trener polskiego zawodnika Virgil Hunter zdecydowanym gestem zadecydował o przerwaniu walki.
Czekałem na okazję, ale nie musiałem długo czekać. Kiedy pojawiła się szansa, to ją wykorzystałem i było po walce - dodał Stevenson.
Mieszkający na stałe w Stanach Zjednoczonych Fonfara był przekonany, że tym razem wyjdzie zwycięsko z konfrontacji z Kanadyjczykiem. Nie miał jednak żadnych szans i nie został piątym polskim mistrzem świata zawodowców, po Dariuszu Michalczewskim, Krzysztofie Włodarczyku, Tomaszu Adamku i Krzysztofie Głowackim.
Jeden cios nad opuszczoną ręką zmienił wszystko. Od tego momentu nie byłem już sobą. Stevenson jest wielkim mistrzem, czułem jego ciosy lewą ręką. Niestety, rewanż nie poszedł po mojej myśli, muszę wrócić do treningów - ocenił Fonfara. Nie chciałem, aby Andrzej kontynuował walkę. Przetrwał pierwszą rundę, lecz był zraniony - dodał Hunter.
W zawodowej karierze pięściarskiej 29-letni Polak ma na koncie 29 zwycięstw i pięć porażek. Dziesięć lat starszy Stevenson legitymuje się rekordem 29-1. Tytuł mistrza świata obronił już po raz ósmy.
Na tej samej gali Kolumbijczyk Eleider Alvarez (23-0) wygrał niejednogłośnie na punkty z innym Kanadyjczykiem urodzonym na Haiti Jeanem Pascalem (31-5-1). Boksowali o miano oficjalnego pretendenta do walki o mistrzostwo świata WBC w kategorii półciężkiej. Wkrótce niepokonany Alvarez (pół roku temu przegrał z nim Norbert Dąbrowski) spotka się ze Stevensonem.
(mal)