Robert Lewandowski zdobył trzy gole, a Bayern Monachium rozgromił Borussię Dortmund 6:0 w szlagierze 28. kolejki piłkarskiej ekstraklasy Niemiec. Bawarczycy wciąż jednak nie mogą się cieszyć z szóstego z rzędu i 28. w historii mistrzostwa kraju. Zespół trenera Juppa Heynckesa po tym zwycięstwie, 22. w sezonie, ma 69 punktów i o 17 wyprzedza Schalke 04 Gelsenkirchen. Do końca rozgrywek pozostało sześć kolejek, a więc 18 pkt do zdobycia.
Spotkania na Allianz Arena rozpoczęło się po myśli gospodarzy, którzy już po niespełna pięciu minutach wygrywali. Na listę strzelców wpisał się Lewandowski, który w sytuacji sam na sam pokonał Romana Buerkiego. Piłkarze Borussii protestowali, domagając się odgwizdania spalonego, ale arbiter nie zmienił decyzji. System wideoweryfikacji (VAR) przyszedł w sukurs gościom trzy minuty później, gdy z bliska do siatki trafił Franck Ribery, ale wtedy po konsultacji sędzia główny nie uznał gola.
Bayern jednak nie zwalniał tempa i po 23 minutach gry było już 3:0, a bramki zdobyli Kolumbijczyk James Rodriguez i Thomas Mueller. W 44. minucie, w ogromnym zamieszaniu tuż przed linią bramkową, piłkę wślizgiem wepchnął do siatki Lewandowski, a chwilę później technicznym uderzeniem szwajcarskiego golkipera BVB z bliska pokonał Ribery, który wcześniej asystował Polakowi. Francuz był bez wątpienia jednym z bohaterów meczu.
W 88. minucie po kombinacyjnej akcji Joshuy Kimmicha z Muellerem, który również rozegrał świetny mecz, i nieporozumieniu w defensywie gości, polski snajper umieścił piłkę w pustej bramce, ustalając wynik na 6:0.
"Borussia na łopatkach" - ocenił fachowy magazyn "Kicker".
Lewandowski, który odnotował drugiego hat-tricka w sezonie, zdobył 24., 25. i 26. gola w bieżących rozgrywkach i zdecydowanie prowadzi w klasyfikacji strzelców. Ma o 13 trafień więcej niż Nils Petersen z Freiburga i Pierre Emerick Aubameyang, przy czym Gabończyk w styczniu przeniósł się z BVB do Arsenalu Londyn i już nie powiększy dorobku.
Jednocześnie kapitan biało-czerwonych zrównał się z Klausem Allofsem i Dieterem Muellerem na ósmym miejscu w zestawieniu najlepszych strzelców Bundesligi. Wszyscy uzyskali dotychczas po 177 bramek (Polak potrzebował do tego 253 występów). Dwie więcej zdobył Stefan Kuntz, a liderem z 365 jest Gerd Mueller.
Przez 90 minut w barwach drużyny z Dortmundu grał Łukasz Piszczek. Borussia, która była niepokonana w poprzednich 12 kolejkach, doznała pierwszej ligowej porażki, od kiedy jej trenerem został Peter Stoeger.
Wicelider z Gelsenkirchen pokonał SC Freiburg 2:0, ale długo nie mógł sforsować defensywy drużyny Rafała Gikiewicza (rezerwowy bramkarz) i Bartosza Kapustki (poza kadrą meczową). W 62. minucie sędzia uznał, że w polu karnym sfaulowany został szwajcarski napastnik Breel Embolo i Daniel Caligiuri z "jedenastki" zapewnił gospodarzom prowadzenie. W 73. minucie Austriak Guido Burgstaller ustalił rezultat.
W 65. minucie za dyskusje z arbitrem dwie żółte kartki, jedna po drugiej, ujrzał kapitan gości Nils Petersen. Sytuacja wzbudziła sporo kontrowersji, a trener ekipy z Freiburga Christian Streich publicznie domagał się od władz ligi anulowania kary. Powodem miałby być fakt, że Petersen nie widział, że sędzia Tobias Stieler karze go pierwszą żółtą kartką, gdyż był odwrócony do niego tyłem.
Wszystko inne niż cofnięcie decyzji o czerwonej kartce będzie absurdem. Arbiter ma obowiązek tak pokazać żółtą kartkę, żeby zawodnik nie miał wątpliwości, iż został ukarany. To jednocześnie rodzaj ostrzeżenia przed kolejną. Piłkarz, który nie wie, że już raz został upomniany, zachowuje się inaczej i nie ma świadomości, jakie konsekwencje będzie miała kolejna żółta kartka. Nils przecież nie ma oczu z tyłu, a powtórki telewizyjne nie pozostawiają złudzeń - on nie widział, że sędzia go ukarał - tłumaczył Streich.
Była to szósta z rzędu wygrana Schalke 04 i piąty kolejny mecz bez kompletu punktów ekipy z Freiburga, która zajmuje w tabeli 14. pozycję.
Z walki o ponowny występ w Champions League nie rezygnuje RB Lipsk. Wicemistrz kraju, który w czwartek zagra w ćwierćfinale Ligi Europejskiej, pokonał na wyjeździe 3:2 zespół Hannoveru 96. Dzięki temu i remisowi Bayeru Leverkusen z FC Augsburg 0:0 wskoczył na czwartą lokatę, ostatnią premiowaną udziałem w Lidze Mistrzów. Nad "Aptekarzami" ma punkt przewagi, ale w grze jest także Eintracht Frankfurt, który w niedzielę zmierzy się w Bremie z Werderem i w przypadku wygranej wyprzedzi drużyny z Lipska i Leverkusen.
Eugen Polanski z ławki rezerwowych oglądał spotkanie Hoffenheim z FC Koeln, zakończone wysokim zwycięstwem gospodarzy 6:0. Pawła Olkowskiego zabrakło w kadrze zespołu z Kolonii, który jest przedostatni.
Kolończycy o punkt wyprzedzają Hamburger SV, który wywiózł punkt ze Stuttgartu remisując z tamtejszym VfB 1:1. W pierwszej połowie wśród gospodarzy grał kadrowicz Adama Nawałki Marcin Kamiński.
HSV, które na wygraną czeka od 26 listopada i nie sięgnęło po komplet punktów od 15 występów, jest coraz bliżej pierwszego w historii spadku z Bundesligi.
(ph)