Koszykarze Asseco Prokomu Gdynia staną dziś przed drugą szansą wywalczenia 9 z rzędu tytułu mistrza Polski. Obrońcy tytułu zagrają na wyjeździe z Treflem Sopot. W rywalizacji do 4 zwycięstw prowadzą 3-2.
Pierwszej szansy nie udało się wykorzystać. W sobotę Asseco Prokom przegrał u siebie z Treflem 71:76, choć fani szykowali się już na fiestę. To była pierwsza porażka drużyny na własnym parkiecie. Sopocianie pokazali jednak, że kiedy są pod ścianą, potrafią się zmobilizować. Podnieśliśmy się i to bardzo cieszy. Na pewno będzie to kolejny ciężki mecz i fajnie, żeby był taki jak poprzedni, z dużą dozą emocji, dobrą koszykówką, która promuje nie tylko Trójmiasto, ale tę dyscyplinę w całej Polsce - mówił po sobotnim meczu Marcin Stefański.
Jeśli Trefl wygra ponownie i doprowadzi do remisu 3-3, to ostatni mecz zostanie rozegrany w środę w Gdyni.
Asseco Prokom jest ligowym hegemonem. Drużyna zdobywa złote medale od 2004 roku, najpierw pod wodzą Eugeniusz Kijewskiego (jako Prokom Trefl Sopot), a później Tomasa Pacesasa (jako Asseco Prokom Gdynia). Podobną serią mogli się pochwalić jedynie siatkarze Skry Bełchatów, którzy w krajowych rozgrywkach wygrywali przez 7 lat, ale w tym sezonie oddali tytuł Resovii Rzeszów.
Gdynianie to w tym sezonie drużyna po przejściach: nieudany sezon w Eurolidze (tylko jedno zwycięstwo w 10 meczach), odejście graczy z NBA, którzy mieli być gwiazdami: Alonzo Gee i Oliviera Lafayette'a, w końcu rezygnacja trenera Pacesasa pod koniec lutego.
Trefl wywalczył już jeden tytuł w tym sezonie. Sopocianie zdobyli Puchar Polski, ale to za mało dla lidera zespołu Łukasza Koszarka, który przyszedł do Sopotu po dwóch latach spędzonych w lidze włoskiej i zapowiadał, że chce zdobyć mistrzostwo.