Adam Małysz ma koronawirusa. Były polski skoczek narciarski poinformował o tym na portalu społecznościowym. Małysz zrobił sobie test, ponieważ miał kontakt z zakażoną osobą. „Na szczęście na razie choroba przebiega bezobjawowo. Mam nadzieję, że tak będzie do wyzdrowienia” - napisał.
"Tydzień zaczynam niezbyt dobrą wiadomością. Po tym, jak jedna z osób, z którymi miałem kontakt w ostatnich dniach, miała pozytywny wynik testu na Covid-19, zdecydowałem poddać się badaniu. Okazało się, że zachorowałem na koronawirusa. Na szczęście na razie choroba przebiega bezobjawowo. Mam nadzieję, że tak będzie do wyzdrowienia" - napisał były polski skoczek na swoim facebookowym profilu.
Adam Małysz dodał, że jest na kwarantannie oraz, że "ruszyły procedury obowiązujące w takiej sytuacji". Wspomniał m.in. o poinformowaniu o tym osób, z którymi spotykał się w ostatnim czasie.
"Piszę o zarażeniu również tutaj, by chronić innych i ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa. (...) Jak wiecie, przestrzegam zasad bezpieczeństwa, ale okazuje się, że to nie wystarcza. Niech ta sytuacja będzie i dla Was przestrogą - dbajcie o siebie i uważajcie" - przestrzegł na koniec.
"Nie mam żadnych dolegliwości i nie zrobiłbym nawet badania na koronawirusa, gdybym nie otrzymał informacji, że osoba, z którą się widziałem, jest zakażona. Sam, ze względu na chłopaków z kadry, postanowiłem wykonać sobie badanie" - powiedział Małysz w rozmowie z Onet Sport.
"Wcale nie jest powiedziane, że to była ta osoba. Równie dobrze mogłem zakazić się gdzie indziej, bo w ostatnim czasie widziałem się z wieloma osobami. Za każdym razem przestrzegałem zasad bezpieczeństwa. Tam, gdzie miały być noszone maseczki, tam ich używałem. Od pewnego czasu nie było takiej potrzeby na świeżym powietrzu. Zachowywaliśmy jednak odstępy" - opowiadał Małysz.
Były skoczek przyznał też, że przebadani zostaną członkowie kadry polskich skoczków. Kwarantanna obejmie też żonę Małysza, a do sanepidu musiał przekazać listę osób, którymi ostatnio miał kontakt: "Będziemy musieli przechodzić ją razem z żoną. Tyle tylko, że ona teraz musi czekać na swoje badanie, a to ma być przeprowadzone dopiero po siedmiu lub dziesięciu dniach".