Rekordowa liczba około 150 osób weszła w sobotę na najwyższą górę świata Mount Everest (8850 m n.p.m.). W piątek na szczycie stanęli natomiast Polacy - Dariusz Załuski, Robert Szymczak i Wojciech Kukuczka, najmłodszy syn Jerzego Kukuczki. Niestety, koniec sezonu wspinaczkowego w Himalajach przyniósł także tragiczne żniwo - w ubiegłym tygodniu podczas zejścia z Everestu zginęła czwórka wspinaczy.
Podczas dwóch ostatnich dni pogoda dopisała i wielu wspinaczy z tego skorzystało. Około 150 osób zdobyło dziś szczyt - poinformował przedstawiciel nepalskiego ministerstwa turystyki Tilak Pandey. Pozostało jeszcze kilku Szerpów i alpinistów, którzy spróbują wejść na szczyt w ciągu dwóch najbliższych dni, ale oficjalny sezon można już ogłosić za zakończony i większość osób jest w trakcie schodzenia do baz - dodał.
W zeszłym tygodniu podczas zejścia z Everestu zginęli: Chińczyk Ha Wenyi, Niemiec Eberhard Schaaf, 33-letnia Kanadyjka nepalskiego pochodzenia Shriya Shah i Koreańczyk Song Won-bin. Zmarli, jak można przypuszczać, z powodu wycieńczenia i choroby wysokościowej. Po wypadku władze Nepalu zaapelowały do uczestników wypraw o zachowanie szczególnej ostrożności, aby uniknąć "korków" przy zbliżaniu się do szczytu.
W piątek na szczycie stanęli również Polacy. Zespół w składzie: Wojciech Kukuczka, Robert Szymczak i Dariusz Załuski zdobył najwyższą górę świata od północy, od strony Tybetu - poinformował Artur Hajzer, lider programu Polski Alpinizm Zimowy.
Dla Dariusza Załuskiego było to drugie wejście na Everest. Dla Roberta Szymczaka - znanego specjalisty medycyny wysokościowej - jest to trzeci ośmiotysięcznik. Dla Wojciecha Kukuczki, najmłodszego syna Jerzego Kukuczki, był to debiut na 8000 metrów - napisał Hajzer. Wszyscy wspinacze i towarzyszący im Szerpowie bezpiecznie wrócili już do bazy.
Od czasu zdobycia Mount Everestu w 1953 roku przez Edmunda Hillary'ego z Szerpą Tenzingiem Norgayem na wierzchołek dotarły ponad trzy tysiące osób. Podczas próby wejścia zginęło ponad 220. Najtragiczniejszym dniem był 10 maja 1996 roku, kiedy zginęło osiem osób.