Jesteśmy blisko końca karnawału - jutro tłusty czwartek. Tego dnia wielu z nas sięgnie po pączka - być może nie poprzestając na jednym. W jedzeniu tego przysmaku warto jednak zachować umiar.
Pączki jedzone w tłusty czwartek mają - według ludowych wierzeń - zapewnić nam szczęście. Warto jednak pamiętać, że to dość kaloryczny smakołyk, który może przyczynić się do nadwagi. Jak się okazje, jeden pączek dostarcza tyle energii, co... kotlet schabowy.
Tradycyjny pączek ma około 350 kalorii. Aby go "spalić" potrzebny jest 40-minutowy spacer.
Jeśli preferujemy inne formy aktywności, spacer można zamienić na 15 minut joggingu, 20 minut jazdy na rowerze, 35 minut pływania, 30 minut tańca lub aerobiku czy 60 minut jogi.
To nie wszystko, ponieważ spalamy kalorie także w trakcie wykonywania obowiązków domowych, czytania na głos czy spania. Przy opisanych aktywnościach, by spalić tradycyjnego pączka, musimy poświęcić kolejno ok. 75 minut, 2 czy 4 godzin.
W tłusty czwartek możemy sobie jednak pozwolić na małe łakomstwo, zwłaszcza, kiedy jemy tę zdrowszą wersję pączka, upieczoną w domu - mówi Monika Maćków, dietetyk kliniczny z Katedry Żywienia Człowieka Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
Przepis na domowe, puszyste pączki znajdziecie TUTAJ>>>
Geneza tłustego czwartku sięga czasów pogaństwa - był to dzień, kiedy świętowano odejście zimy i nadejście wiosny. Ucztowanie opierało się na jedzeniu tłustych potraw, głównie mięs. Zagryzkę stanowiły pączki przygotowywane z ciasta chlebowego i nadziewane słoniną.
Natomiast zwyczaj jedzenia pączków w wersji słodkiej pojawił się w Polsce w około XVI wieku. W środku przysmaku ukrywało się wtedy mały orzech lub migdał - ten, kto natrafił na takiego pączka, to - zgodnie z przesądem - miał się cieszyć dostatkiem, szczęściem i powodzeniem.