Poważny incydent ze śmigłowcem TOPR w Tatrach. W ubiegłym tygodniu osoby na górskim szlaku przekazywały fałszywe znaki pilotowi śmigłowca lecącemu na pomoc mężczyźnie, u którego doszło do zatrzymania krążenia. Finalnie życia mężczyzny nie udało się uratować.
Ratownicy z Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego poinformowali we wtorek, że bardzo dobra pogoda w długi listopadowy weekend zachęciła wielu turystów do wędrówek po Tatrach.
TOPR zaznaczył, że mimo dużej ilości turystów, ostatni weekend był całkiem spokojny. Pomocy potrzebowało łącznie 18 turystów.
Do tragicznego w skutkach zachowania doszło jednak w tygodniu poprzedzającym długi weekend. W czwartek 7 listopada na centralę TOPR wpłynęła informacja o zatrzymaniu krążenia u 68-letniego turysty, który wraz ze swoimi towarzyszami znajdował się na czarnym szlaku w okolicy Waksmundzkiego Szlaku.
Na miejsce natychmiast wysłano śmigłowiec z grupą ratowników. Choć znajomi 68-latka - jak podkreślili ratownicy TOPR - wzorowo prowadzili resuscytację krążeniowo-oddechową, życia mężczyzny nie udało się uratować.
Ratownicy skrytykowali postawę niektórych osób na górskim szlaku, które niepotrzebnie unosiły obydwie ręce w górę, tworząc literę "Y". W ten sposób myliły pilota śmigłowca, który próbował zlokalizować potrzebującego pomocy 68-latka.
Jak powiedział w rozmowie z reporterem RMF FM Maciejem Pałahickim ratownik dyżurny TOPR Piotr Konopka, turyści powinni zdawać sobie sprawę, że takie zachowanie może mieć poważne konsekwencje.
Może doprowadzić nawet do poważnych następstw, dlatego że osoba pilnie potrzebująca pomocy może się tej pomocy na czas nie doczekać. Jeśli śmigłowiec przyziemi lub - co gorzej - wykona desant ratowników z powietrza i okaże się, że to miejsce nie jest miejscem, w którym oczekuje ofiara wypadku, to podebranie tych ratowników dołowych, wciągnięcie ich na windzie na pokład śmigłowca trwa i to mogą być te minuty, które kogoś oczekującego na pomoc mogą kosztować życie - stwierdził.
Osoba potrzebująca pomocy w górach na widok śmigłowca powinna podnieść dwie ręce do góry i w ten sposób imitować literę "Y" (z ang. "yes"). Pozostałe osoby absolutnie nie powinny tego robić.