"Testy elektrycznego busa na trasie do Morskiego Oka wypadły pozytywnie, ale nie oznacza to, że w najbliższym czasie zastąpi zaprzęgi konne wożące turystów" - dowiedział się od przedstawiciela Tatrzańskiego Parku Narodowego reporter RMF FM.

REKLAMA

W poniedziałek zakończyły się testy elektrycznego busa na trasie do Morskiego Oka.

Bus zabierał tylko osoby niepełnosprawne

Testy "elektryka" na trasie z Palenicy Białczańskiej były jednym z punktów zawartego porozumienia pomiędzy wozakami organizującymi transport konny a obrońcami praw zwierząt.

Bus elektryczny z 10 miejscami siedzącymi oraz 10 stojącymi był do dyspozycji Tatrzańskiego Parku Narodowego przez dwa tygodnie. W czasie testów na pokład "elektryka" zabierani tylko pasażerowie z orzeczoną niepełnosprawnością.

TPN przyznał, że pojazd dobrze radził sobie na górskim odcinku - bateria starczała na wykonanie nawet sześciu kursów dziennie (ładowała się częściowo w trakcie zjazdu). Kierowca, który woził turystów "elektrykiem" powiedział w rozmowie z PAP z kolei, że pojazd ma tylko dwa mankamenty: zaledwie jedno miejsce na wózek inwalidzki oraz bezgłośną pracę silnika w związku z czym piesi turyści często nie słyszeli nadjeżdżającego "elektryka".

Czy "elektryk" zastąpi konne zaprzęgi?

Zbigniewa Kowalskiego z TPN zapytaliśmy, czy elektryczny bus zastąpi na trasie do Morskiego Oka konne zaprzęgi, czego domagają się obrońcy zwierząt.

Na to jest jeszcze za wcześnie. Przewoziliśmy tym busem osoby niepełnosprawne. Jeżeli zostaną podjęte odpowiednie decyzje, to w pierwszej kolejności elektryczny bus będzie po prostu służył do przewozu osób niepełnosprawnych - powiedział reporterowi RMF FM przedstawiciel TPN.

Jak przyznał Zbigniew Kowalski, do TPN zgłaszają się firmy ze swoimi propozycjami elektrycznych pojazdów.

Trwają rozmowy, będą przynajmniej 3-4 inne pojazdy testowane na tej trasie - ujawnił Kowalski. Ma to nastąpić w lipcu i sierpniu.

Upadek konia na trasie do Morskiego Oka

Testy elektrycznego busa elektrycznego rozpoczęły się po spotkaniu i rozmowach przedstawicieli TPN i wozaków z minister klimatu i środowiska Pauliną Hennig-Kloską.

To pokłosie incydentu, do którego doszło na początku maja. Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva! opublikowała wówczas nagranie, na którym widać było przewróconego konia, który ciągnął wóz z turystami oraz pochylających się nad zwierzęciem górali i turystów. Kilku mężczyzn próbowało podnieść konia, a gdy to się nie udawało, jeden z nich uderzył konia w pysk. Dwa dni później Fundacja opublikowała kolejne nagranie - również przedstawiające leżącego na drodze konia.

Publikacje sprawiły, że dyskusja o transporcie turystów do Morskiego Oka odżyła.