Pijany turysta w Zakopanem utknął na dachu. Musiała interweniować policja i straż pożarna. Do nietypowej interwencji doszło również ok. 5. nad ranem w rejonie tymczasowego dworca kolejowego.
Policjanci zatrzymali w poniedziałek nad ranem pijaną turystkę biegnącą torowiskiem z Zakopanego. Kobieta tłumaczyła, że po kłótni z mężem postanowiła wrócić do domu po trasie pociągu - powiedział rzecznik tamtejszej policji asp. sztab. Roman Wieczorek.
"Policjanci interweniowali w samą porę, zabierając nietrzeźwą kobietę z torów i ratując przed wychłodzeniem" - zaznaczył.
Do interwencji doszło ok. 5. nad ranem w rejonie tymczasowego dworca kolejowego w Zakopanem. Policję zawiadomili pracownicy ochrony kolei, którzy zauważyli kobietę biegającą po torach.
"Kiedy policjanci podeszli do kobiety, okazało się, że nic jej nie jest. Z rozbrajającą szczerością odpowiedziała, że wraca do domu. Kobieta tłumaczyła, że pokłóciła się z mężem i nie zamierza dłużej zostać w Zakopanem. Dało się zauważyć, że kobieta jest pod wpływem alkoholu" - relacjonował rzecznik.
Policjanci zabrali kobietę z torowiska i przekazali w miejsce zakwaterowania pod opiekę trzeźwej osoby - podkreślił.
Funkcjonariusze zostali też wezwani nad ranem do jednego z pensjonatów na zakopiańskiej Harendzie. Jak się okazało 24-latek wdrapał się na dach liczącego dwa piętra budynku i nie potrafił z niego zejść.
Na miejsce przyjechali strażacy i patrol policji. Przy pomocy drabiny sprowadzono 24-latka z dachu po czym przekazano go policjantom. Za popełnione wykroczenie mężczyzna został ukarany mandatem karnym - powiedział rzecznik zakopiańskiej policji Roman Wieczorek.