14-osobowa grupa tureckich Kurdów znalazła się w niedzielę rano w Dolinie Chochołowskiej w Tatrach. Ludzi ci byli wyczerpani, przemoczeni i zmarznięci. Okazało się, że wędrują pieszo od dziewięciu dni – poinformował rzecznik zakopiańskiej policji asp. sztab. Roman Wieczorek.
Imigranci w nocy z soboty na niedzielę nielegalnie przekroczyli granicę w Tatrach. To trzech mężczyzn, dwie kobiety i dziewięcioro dzieci w wieku od 5 do 15 lat.
Rano ktoś zauważył ich w Dolinie Chochołowskiej i zadzwonił na policję.
Wszyscy byli bardzo wyczerpani, przemoczeni i zmarznięci, a małe dzieci wymagały natychmiastowej pomocy. Silne opady deszczu, niska temperatura oraz wyczerpanie fizyczne spowodowały, że ich życie i zdrowie było zagrożone - relacjonował asp. sztab. Wieczorek.
Zatrzymani Kurdowie zadeklarowali chęć ubiegania się o ochronę międzynarodową w Polsce i złożyli stosowne wnioski. Do czasu ich rozpatrzenia, przebywać oni będą w ośrodkach dla cudzoziemców - przekazał chor. szt. Tomasz Jarosz z Karpackiego Oddziału Straży Granicznej.
Dodał, że żaden z zatrzymanych w Dolinie Chochołowskiej cudzoziemców nie posiadał prawa do legalnego pobytu w Polsce, tj. ważnej wizy lub innego dokumentu uprawniającego do wjazdu i pobytu na terytorium RP. Ponadto wszyscy nielegalnie przekroczyli granicę w Tatrach, wbrew obowiązującym przepisom. Wyjaśnili oni, że próbowali dostać się do Niemiec.
Cudzoziemcy ogrzali się w busie, dostali koce termiczne, suche ubrania i jedzenie.
Cała akcja wzbudziła zainteresowanie turystów, którzy włączyli się w pomoc. Przekazali imigrantom ciepłą herbatę i podstawowe artykuły żywnościowe.
Policjanci, po udzieleniu pierwszej pomocy i ustaleniu tożsamości, zawieźli imigrantów do Zakopanego. Najbardziej poszkodowane, 5-letnie dziecko, trafiło do tamtejszego szpitala; pozostałe osoby do placówki straży granicznej.
Imigranci narodowości kurdyjskiej legitymowali się tureckim paszportem.
Powiedzieli, że od dziewięciu dni pieszo przemierzali południe Europy kierując się na północ.