Kilkunastoosobową grupę kierowców skuterów śnieżnych zatrzymali w weekend funkcjonariusze Służby Gorczańskiego Parku Narodowego oraz Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Nowym Sączu. Zmotoryzowani "turyści" nielegalnie jeździli po terenie parku narodowego, jak i sąsiadujących z parkiem lasach w rejonie Ochotnicy Górnej. "Dla zwierząt zimą to bardzo duży wydatek energetyczny, jeśli muszą się przemieszczać płoszone hałasem pojazdów silnikowych" - komentował w internetowym Radiu RMF24 dyrektor GPN Janusz Tomasiewicz. Wskazywał także na narażenie na niebezpieczeństwo turystów wędrujących po górach.
Jest to zachowanie świadczące o braku poszanowania przyrody i własności prywatnej. Takie zachowania są nam zupełnie obce - tak o kierowcach skuterów, którzy w weekend wjechali maszynami do Gorczańskiego Parku Narodowego, mówił w radiu RMF24 dyrektor GPN, Janusz Tomasiewicz.
Wskazywał na zagrożenie dla zwierząt, jakie powoduje pojawienie się w górach maszyn powodujących ogromny hałas. Dotyczy to między innymi dużych drapieżników, jak wilki czy rysie, czy rzadkich gatunków ptaków, jak głuszec.
Bardzo istotną rzeczą jest także niebezpieczeństwo dla turystów. Rozpędzony skuter śnieżny nie jest w stanie szybko zatrzymać się na szlaku turystycznym, gdzie spokojnie wędrują turyści - dodaje Janusz Tomasiewicz.
Sprawy są rozwiązywane mandatem karnym, a jeśli dochodzi do odmowy przyjęcia mandatu, sprawa kierowana jest do sądu. Nie ma taryfikatora, ile taki mandat wynosi, ale jest to kumulacja kilku wykroczeń, więc może wynosić nawet 2 tysiące złotych - wyjaśnia dyrektor GPN.