Na trzy miesiące trafił do aresztu sprawca śmiertelnego wypadku w małopolskich Gorlicach. To lekarz pracujący w miejscowym szpitalu. W piątek rano potrącił 50-letniego pieszego. Mężczyzna usłyszał zarzut m.in. spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz ucieczki z miejsca zdarzenia. Grozi mu do ośmiu lat więzienia - dowiedział się zakopiański reporter RMF FM Maciej Pałahicki.

Do wypadku doszło w piątek rano, około godz. 6:50 na ul. Bieckiej w Gorlicach. Policja ustaliła, że osobowe audi na DK28 potrąciło pieszego, 50-letniego mieszkańca powiatu gorlickiego, który poruszał się poboczem lub drogą. Sprawca odjechał z miejsca zdarzenia. W wyniku odniesionych obrażeń ofiara zmarła na miejscu.

Zaraz po tragicznym wypadku na miejscu zdarzenia pracowała grupa dochodzeniowo-śledcza, która - pod nadzorem prokuratora - dokonała oględzin i zabezpieczyła ślady zdarzenia, m.in. zabezpieczyła monitoring z okolicznych budynków. Znaleziono tam też tablice rejestracyjną z samochodu.

Uszkodzony pojazd był zaparkowany na przyszpitalnym parkingu. Jak się okazało, auto należy do jednego z pracujących tam lekarzy. 

Jak informuje prokurator okręgowy z Nowego Sącza Michał Trybus, mężczyzna usłyszał trzy zarzuty: spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz ucieczki z miejsca zdarzenia, zarzut nieudzielenia pomocy osobie pozostającej w niebezpieczeństwie, a także zarzut kierowania pojazdem po cofnięciu uprawnień.

Okazało się, że lekarz stracił prawo jazdy za przekroczenie liczby punktów karnych. 

Grozi mu od 5 do 8 lat więzienia. 

Jak mówi prokurator, 64-letni mężczyzna, mieszkaniec Nowego Sącza nie przyznał się do winy. 


Opracowanie: