Blisko 700 osób z zielonych bloków w centrum Stronia Śląskiego wciąż nie może wrócić do swoich domów. Woda zniszczyła wszystkie przyłącza. Ewakuowani mieszkają w pensjonacie przy zboczu Czarnej Góry w Siennej.

REKLAMA

Zielone bloki przy ulicy Nadbrzeżnej w Stroniu Śląskim zobaczyła w czasie powodzi cała Polska. Otoczone wodą, z uwięzionymi mieszkańcami w środku, którzy byli odcięci od świata, zasięgu i internetu. Niektórzy ewakuowani w ostatniej chwili - tak jak pani Maryla, na łyżce koparki.

Wciąż trudno mi to wspominać. Kiedy zasypiam, słyszę szum wody. Nie wiem kiedy się z tego otrząśniemy - powiedziała reporterce RMF FM Martynie Czerwińskiej.

Chociaż od tego dramatu minęły już prawie 4 tygodnie blisko 700 osób wciąż nie może wrócić do swoich domów.

Życie w pensjonacie

Mieszkańców ewakuowano do pensjonatu u zboczu Czarnej Góry - 6 kilometrów od Stronia Śląskiego. Wszyscy mają zapewnione posiłki, do obiektu dostarczane są dary. Przy stole z ubraniami stoi grupa starszych osób. Wszyscy się tu znamy i wspieramy. To małe miasto, mała społeczność, każdy z nas jest w podobnej sytuacji. Zdarza się, że wieczorami płaczemy, ale najgorzej jest kiedy zjeżdżamy na dół, do Stronia. Tam było tak pięknie, a teraz jest jak po wojnie. Serce pęka. Czasami pozwalają nam wejść do naszych mieszkań, aby coś zabrać - opowiada pani Maryla.

Nikt nie narzeka na warunki, ale tęsknota za domem coraz bardziej daje o sobie znać.

Człowiek nigdzie się tak dobrze nie czuje, jak we własnym domu. Tęsknie za własną kuchnią, własną toaletą, stołem, kanapą, za wszystkim. Nie chcemy tych luksusów, chcemy (wrócić - przyp. red.) do siebie - mówi jedna z mieszkanek Stronia Śląskiego.

Powrót do domów najwcześniej na święta

Ekspertyza wykazała, że bloki nadają się do zamieszkania. Wzmocniono jedynie fundamenty, które mocno namokły i wylewając dookoła dodatkową warstwę betonu. Zniszczone zostały jednak przyłącza - nie było gazu, prądu, ani kanalizacji. Z niektórymi problemami - np. dostawą energii już się uporano.

Teraz trzeba jeszcze naprawić kanalizację i sprawić, aby kaloryfery zrobiły się ciepłe, bo sezon grzewczy w Stroniu Śląskim już ruszył, robi się zimno, a mury są mokre - powiedział RMF FM burmistrz Stronia Śląskiego.

Nie chce jednak obiecywać kiedy te prace dobiegną końca. Przy blokach cały czas pracuje ciężki sprzęt. Rozkopane jest całe podwórko. Mamy nadzieję, że do świąt Bożego Narodzenia uda się wszystko zrobić i mieszkańcy w końcu wrócą do swoich domów - usłyszała dziennikarka RMF FM.

Oprócz mieszkańców z bloków przy Nadbrzeżnej w punktach ewakuacyjnych wciąż przebywa jeszcze 300 innych osób.