Policjant postrzelony w głowę w środę w Bolesławcu (Dolnośląskie) przeszedł operację i jest w stanie ciężkim, ale stabilnym. Sprawca strzelił w stronę funkcjonariusza dwukrotnie, trzecim strzałem odebrał sobie życie - poinformowała policja.
Policjanci zostali wezwani na interwencję przez matkę, która skarżyła się na awanturującego się w domu syna. Gdy dotarli na miejsce ten mężczyzna zamknął się w pokoju. Strzelił przez zamknięte drzwi i ranił policjanta w głowę. Po chwili sam się zastrzelił - mówił wczoraj oficer prasowy komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu, aspirant sztabowy Łukasz Dutkowiak.
W czwartek rano Dutkowiak przekazał, że ranny policjant przeszedł operację i jest w śpiączce farmakologicznej, a jego stan jest ciężki, ale stabilny.
Oględziny miejsca zdarzenia wykazały, że 20-letni sprawca dwa razy strzelił przez zamknięte drzwi w stronę policjanta. A dopiero trzecim strzałem odebrał sobie życie. Ze względu na dobro śledztwa nie podajemy więcej szczegółów - powiedział Dutkowiak.
Na razie śledczy nie chcą ujawniać jakiego typu broni używał 20-latek. Jak dowiedział się dziennikarz RMF FM, Krzysztof Zasada - zabezpieczono broń krótką, która trafiła do ekspertyz.
W środę tuz po zdarzeniu ranny policjant został śmigłowcem LPR przetransportowany najpierw do szpitala powiatowego Św. Łukasza w Bolesławcu.
Miał ranę twarzoczaszki i ramienia. Był wydolny oddechowo i przytomny. Wymagał interwencji chirurgicznej, dlatego został przetransportowany do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego przy ul. Borowskiej we Wrocławiu.