"Był roztrzęsiony i płakał" - tak sycowscy policjanci opisali 12-latka, który został znaleziony na parkingu przy drodze ekspresowej numer 8 na Dolnym Śląsku. Chłopiec nie mówił w języku polskim. Okazało się, że to obywatel Niemiec, który podczas postoju wysiadł z auta, którym podróżował ze swoją rodziną i na chwilę się oddalił. Gdy wrócił, pojazdu już nie było.

"Na MOP-ie przy drodze ekspresowej numer 8 jest chłopiec, który nie mówi w języku polskim. Jest roztrzęsiony i płacze" - poinformowała o niecodziennym zgłoszeniu policja w poniedziałek. Do zdarzenia doszło w powiecie oleśnickim w Dolnośląskiem.

Policjantka z pionu dochodzeniowo-śledczego, która przyjechała na miejsce z patrolem ustaliła, że 12-latek jest obywatelem Niemiec. Jechał z mamą i bratem samochodem. Po zatrzymaniu się na parkingu, poszli do toalety. Gdy nie było ich w samochodzie, chłopak również postanowił wyjść z auta. Gdy wrócił, nikogo już nie było. 

Nastolatek nie pamiętał numer telefonu do mamy ani do brata. Policjantka dała mu swój telefon, włączyła jeden z portali społecznościowych i poprosiła, aby wyszukał konto swojej mamy. Po znalezieniu jej profilu, funkcjonariuszka zadzwoniła do niej przez aplikację. Okazało się, że matka i brat nie zorientowali się, że chłopaka nie ma w samochodzie. Zdążyli przejechać 150 kilometrów.

Mundurowi zapewnili mu opiekę do czasu przyjazdu rodziny.