Właściciele kotów na wrocławskich Stabłowicach od kilku już lat czują się zagrożeni i bezradni. Ich zwierzęta prześladuje ktoś, kto strzela do nich z wiatrówki.
Opiekunowie kotów na wrocławskich Stabłowicach boją się o los swoich kotów, zwłaszcza w okolicach ulic Góreckiej, Chwałkowskiej i Dziarskiej. Od kilku lat cyklicznie dochodzi tam do sytuacji, w której zwierzęta po spacerach wracają z raną postrzałową, albo giną - podaje portal gazetawrocławska.pl
Kotka jednej z mieszkanek tych okolic padła ofiarą ataku w czerwcu 2021 roku. Po dłuższej nieobecności zwierzę wróciło do domu z nabojem śrutowym w piersi. Po wizycie u weterynarza właścicielka postanowiła zgłosić sprawę na policję. Tam jednak zużyty nabój wyjęty z piersi kota nie wystarczył, bez konkretnych dowodów funkcjonariusze mogli jedynie przyjąć zgłoszenie.
Zgłoszenia mogące wskazywać na możliwość wystąpienia znęcania się nad zwierzętami są traktowane z uwagą i starannością, na jakie zasługują. Nie traktujemy ich jako "irracjonalne i niegroźne". Temat jest ważny - nie trzeba nikogo o tym przekonywać - pisze jeden z funkcjonariuszy.
Strzelanie do kotów stanowi wykroczenie na podstawie Ustawy o ochronie zwierząt z 1997, Art. 6., według którego znęcanie się nad zwierzętami jest zadawaniem albo świadomym dopuszczeniem do zadawania bólu lub cierpienia.
Za taki czyn sprawca może zostać ukarany grzywną w wysokości od 500 zł do nawet 100 tys. złotych.