Czescy ratownicy górscy przeprowadzili w czwartek nietypową interwencję na Śnieżce. Ruszyli bowiem na pomoc mężczyźnie, który próbował zdobyć szczyt jedynie w... krótkich spodenkach, butach i rękawiczkach. Mężczyzna zdecydowanie zlekceważył pogodę i przecenił swoje możliwości.
Pogotowie Górskie Republiki Czeskiej poinformowało na swojej stronie, że trzech turystów w wieku około 25 lat wybrało się w czwartek na wycieczkę na Śnieżkę.
Dwóch z nich miało strój całkiem odpowiedni do pogody panującej w górach, ale trzeci, którego ratownicy prześmiewczo nazwali "wyznawcą nauk Wima Hofa" (holenderski rekordzista, znany jako "Człowiek lodu" ze względu na swoją zdolność kontroli temperatury ciała i odporność na ekstremalne zimno - przyp. red.), ubrany był tylko w krótkie spodenki, buty i rękawiczki.
Jak się okazało, mężczyzna chciał powtórzyć swój ubiegłoroczny wyczyn, kiedy podobny "spacer" po górach odbył w temperaturze minus 10 stopni Celsjusza.
Turysta nie ocenił właściwie pogody, a zwłaszcza 100-procentowej wilgotności, jaka była przy padającym deszczu. W takich warunkach rezerwy energetyczne organizmu wyczerpują się znacznie szybciej, przez co odczuwalny chłód jest intensywniejszy.
To sprawiło, że czescy ratownicy z miasta Pec pod Sněžkou musieli pojechać na quadach w rejon partii szczytowej Śnieżki. Na szczęście stan zdrowia turystów był na tyle dobry, że nie wymagali hospitalizacji. Zwieziono ich kilkaset metrów niżej, gdzie pozostawiono samych sobie.
Ratownicy apelują, by przed nadchodzącymi dniami wolnymi turyści udający się w góry nie przeceniali swoich możliwości, dobrze planowali wycieczki z uwzględnieniem kondycji fizycznej i warunków atmosferycznych, a jednocześnie byli odpowiednio wyposażeni.