Nowy oznakowanie w górach wprowadzają ratownicy z Grupy Karkonoskiej Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ma ono pomóc szybciej zlokalizować i dotrzeć do poszkodowanych. W newralgicznych miejscach na szlakach można zobaczyć charakterystyczne tabliczki informacyjne. Są na nich numery alarmowe. Każda z nich też swój numer.
Kiedy turysta zadzwoni z wezwaniem pomocy i będzie przy takiej tabliczce, to może podać jej numer i wtedy my bardzo szybko możemy go zlokalizować po tym numerze w naszym systemie mapowym - tłumaczy Piotr Zamorski, naczelnik Grupy Karkonoskiej GOPR.
Musimy pamiętać o tym, że w górach nie zawsze jest zasięg telefonii komórkowej i internet. Nie we wszystkich miejscach możemy użyć aplikacji Ratunek, która również lokalizuje miejsce wypadku. Dlatego staramy się zrobić taki troszeczkę backup aplikacji - dodaje.
Wzorujemy się poniekąd na systemie czeskim. Czesi takie punkty mają rozmieszczone w całych Czechach. Później te punkty są naniesione właśnie na mapy elektroniczne i łatwiej jest określić miejsce wypadku. Znając numer takiej tabliczki możemy szybko wysłać tam zespół ratowników - podkreśla Zamorski.
W tej chwili mamy rejon Karpacza w miarę oznakowany i Rudawy Janowickie. Taki system już także od pewnego czasu funkcjonuje na single trackach, czyli trasach rowerowych. Też parę lat temu zaczęliśmy się wzorować na czeskich trasach. Horská služba (organizacja zajmująca się ratownictwem górskim w Czechach - red.) oznacza każdy słupek. W razie wypadku rowerzysta może podać właśnie numer takiego słupka. I wtedy możemy bardzo łatwo określić miejsce wypadku - wyjaśnia.