Niecodzienny wjazd na nową drogę życia we Wrocławiu. Para młoda pojechała tam dziś do ślubu... hulajnogami. W ślubnym orszaku nie zabrakło ich bliskich, oczywiście także na hulajnogach i rowerach. Nie przeszkodził im nawet deszcz.
Deszcz absolutnie nam nie straszny. My jesteśmy zaprawieni w bojach, bo na kempingu w różnych warunkach byliśmy. Więc się przygotowaliśmy. Mamy pałatki, mamy hardshelle i jedziemy - mówi Patrycja, która pojechała do ślubu na hulajnodze.
Skąd wziął się pomysł na taki nietypowy sposób dojazdu do urzędu stanu cywilnego? Odpowiedź jest prosta. Jeździmy na co dzień hulajnogą i pomyśleliśmy sobie, że zrobimy może taki symboliczny przejazd ostatniej naszej drogiej ze stanu wolnego do stanu cywilnego, właśnie hulajnogami - tłumaczy pan młody, Mateusz.
Hulajnogi pary młodej były przystrojone odpowiednio do okoliczności. Pojawiły się na nich girlanda z różami i kolorowe wstążki. Chyba od 3 czy 4 miesięcy myłem puszki, żeby przyczepić je do hulajnogi także jest też głośno - dodaje Mateusz.
Niecodzienni nowożeńcy kochają podróżować. Jak mówią, najlepiej życzyć fascynujących podróży.