Po 57 latach prowadzenia kultowego schroniska "Samotnia" im. Waldemara Siemaszki nad Małym Stawem w Karkonoszach, jego gospodynie pożegnały się z gośćmi i turystami. Jak poinformowały w social mediach - nie otrzymały od spółki Sudeckie Hotele i Schroniska PTTK zgody na dalszą dzierżawę obiektu. „Dziwi nas to, że nie zostały, tak jak ma to miejsce ze wszystkimi dzierżawcami, podjęte rozmowy, żeby negocjować nową umowę. Ogłoszono konkurs, który był przeprowadzony w niejasny dla nas sposób”- mówi Mateusz Kurdziel, jeden z liderów niezależnej inicjatywy Ratujmy Samotnię 2023. W rozmowie z Tomaszem Weryńskim w internetowym Radiu RMF24 komentuje najnowsze informacje dotyczące tej sprawy, która poruszyła całe środowisko górskie w Polsce.
Od 13 czerwca 1966 roku "Samotnią" kierował Waldemar Siemaszko wraz żoną. Dziś to postać legendarna. Po jego śmierci w 1994 roku - do teraz - w prowadzeniu schroniska Sylwię Siemaszko wspierała jej córka - Magdalena Siemaszko-Arcimowicz.
Z ostatniego wpisu w social mediach wynika jednak, że 2023 rok będzie ostatnim. Powodem jest brak zgody na przedłużenie umowy dzierżawy obiektu oraz zmiana dzierżawcy. Decyzję podjął Prezes Spółki Sudeckie Hotele i Schroniska PTTK Grzegorz Błaszczyk.
Prowadzące schronisko poinformowały, że Błaszczyk nie podał oficjalnej przyczyny.
Turyści oraz przyjaciele schroniska są oburzeni. Z ich inicjatywy powstał Komitet Ratowania Samotni. Nieoficjalna organizacja zajmuje się przede wszystkim nagłośnieniem sprawy.
Celem jest zmiana decyzji zarządu PTTK oraz zachowanie dotychczasowego klimatu schroniska.
Mateusz Kurdziel wspomina, że gospodynie wzorowo prowadziły "Samotnię". Dbały zarówno o komfort gości, jak i odpowiednią konserwację budynku jako zabytku. Decyzja o zmianie właścicieli była dla wszystkich szokująca.
Dla nas nie jest to do końca zrozumiałe (...) Zapisy dotyczące konkursu były bardzo niejasne. Konkurs był zamieszczony przez chwilę na stronie, potem zniknął z tej strony, nie było regulaminu tego konkursu. Tylko z tego co wiemy, panie Magda i Sylwia dostały informację, że inna oferta została wybrana i tyle. Bez żadnego wyjaśnienia - komentuje gość Radia RMF24.
Rozmówca Tomasza Weryńskiego wierzy, że zmiana decyzji prezesa spółki Sudeckie Hotele i Schroniska PTTK jest możliwa. Obecnie skupia się przede wszystkim na nagłośnieniu sprawy. Wierzymy w to, bo odzew jest ogromny. Jesteśmy z jednej strony pozytywnie zbudowani z tego, ile osób zareagowało. To jest coś niesamowitego. Wierzymy, że decyzja PTTK jeszcze się zmieni - mówi Mateusz Kurdziel.
Gospodynie zajmowały się "Samotnią" od 57 lat. Panie Sylwia i Magdalena angażowały się w rozwój lokalnej społeczności i od lat tworzyły w schronisku niepowtarzalną atmosferę, co często potwierdzali zadowoleni goście.
PTTK ma piękne hasła, jest to instytucja ideowa, a tutaj to kompletnie zostało pominięte. Skoro ktoś prowadził schronisko w sposób odpowiedni, przez 57 lat, opłacał czynsz, to dlaczego nie podejmuje się z nim rozmów, tylko ogłasza konkurs, który finalnie jest przegrany przez obecnego dzierżawcę? - pyta związany od 20 lat ze schroniskiem Mateusz Kurdziel.
Gość Radia RMF24 dodaje, że zupełnie nie wyobraża sobie sytuacji, w której gospodyń może zabraknąć. Niepowtarzalny klimat “Samotni" jest jej największą zaletą.
Pewnie to schronisko można przekształcić w miejsce, które będzie przynosiło większy zysk. Ale to nie o to w tym wszystkim chodzi. To musi być miejsce, które jest wytchnieniem i ostoją - podsumowuje.
Opracowanie: Natalia Biel