Żelazno to niewielka miejscowość niedaleko Kłodzka na Dolnym Śląsku. To właśnie stamtąd odebraliśmy w niedzielę wieczorem wstrząsające zgłoszenie na Gorącą Linię RMF FM. "Czekamy na ewakuację od rana. Tę największą falę, która szła, spędziłem z córką i psem na dachu szopy. Żona z 9-miesięcznym dzieckiem musiała być w domu. Niby helikoptery latały, mieliśmy machać czymś białym. Wyszedłem na dach, niby nas widzieli, ale nie podjęli" - mówił w rozmowie z RMF FM pan Marcin.

Jak poinformował reporter RMF FM Beniamin Piłat, Szkoła Podstawowa nr 3 w Kłodzku stała się punktem pierwszej pomocy dla ewakuowanych mieszkańców. Powodzianie mogą tam liczyć na miejsce do spania i ciepły posiłek.

Okazuje się jednak, że nie wszyscy.

Dramatyczna historia pana Marcina i jego rodziny z miejscowości Żelazno niedaleko Kłodzka dotarła do nas na Gorącą Linię RMF FM w niedzielny wieczór. Od wielu godzin czekają na ewakuację z zalanego przez powódź domu. Do tej pory nikt nie przyszedł im z pomocą.

Niby helikoptery latały, wyszedłem na sam szczyt dachu, mieliśmy machać czymś białym. Widzieli nas ale nie podjęli. Teraz udało mi się włączyć telefon (...). Niby wysyłają po nas helikopter, czekamy, jesteśmy w gotowości, dziecko śpi, ale ponoć ma być znów jakaś woda. A tego, co dzisiaj przeżyłem - nie życzę nikomu. Naprawdę. wszystko straciliśmy w dwa dni. Nie mam nic - mówił pan Marcin.

Służby poinformowały, że w niedzielę już zakończono ewakuacje.

Więcej informacji o krytycznej sytuacji w Kłodzku można znaleźć TUTAJ.

Gorąca Linia RMF FM jest do Waszej dyspozycji! Przez całą dobę czekamy na informacje od Was, zdjęcia i filmy.

Możecie dzwonić, wysyłać SMS-y lub MMS-y na numer 600 700 800, pisać na adres mailowy fakty@rmf.fm albo skorzystać z formularza WWW.