Film "IO" Jerzego Skolimowskiego został nominowany do Oscara w kategorii "najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy". W tej produkcji odnajdziemy dolnośląskie akcenty. Chodzi o kompozytora muzyki, osiołka czy zaporę wodną. To nie wszystko.
Przede wszystkim w filmie pada nazwa Wrocław. To wynika z tego, że Wrocław, jako miasto, był koproducentem tego filmu i dołożył się do jego realizacji finansowo - tłumaczy Jarosław Skóra, kierownik działu programowego w Kinie Nowe Horyzonty we Wrocławiu.
W produkcji pojawia się zapora w Zagórzu na Dolnym Śląsku. To przepiękne miejsce. Jedno z ładniejszych ujęć w tym filmie i też przede wszystkim coś, co znalazło się na polskim plakacie filmu - zaznacza Skóra.
Co więcej, jeden z osiołków grających głównego bohatera pochodzi z województwa dolnośląskiego. Jak informuje Jarosław Skóra zwierzę mieszka na wsi w okolicach Świdnicy.
Regionalny wątek odnajdziemy także w filmowej muzyce. Kompozytor tej muzyki Paweł Mykietyn pochodzi Dolnego Śląska. Jest bardzo mocno związany z Wrocławiem, chociażby z Narodowym Forum Muzyki, które dostało Fryderyka parę lat temu za nagranie jednego z utworów Pawła Mykietyna. Więc to jest jest nasz człowiek z Dolnego Śląska - dodaje.
Film "IO" to historia osiołka, którego poznajemy w momencie, kiedy występuje w cyrku. Później zostaje z niego uwolniony. Wędruje przez różne kraje europejskie.
Tak naprawdę ten film opowiada o ludziach, przede wszystkim z oślej perspektywy. Przy czym to osioł jest tutaj tym mędrcem, a nie ludzie. Bo to ludzie pokazani są tam w takim satyrycznym, krytycznym spojrzeniu - podkreśla Jarosław Skóra.