Policjant, który w czasie sobotniej interwencji na warszawskiej Pradze postrzelił innego funkcjonariusza, usłyszał już zarzuty. Odpowie za przekroczenie uprawnień, nieuzasadnione użycie broni i spowodowanie uszczerbku na zdrowiu, który doprowadził do śmierci.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Norbert Woliński poinformował, że policjant złożył wyjaśnienia, ale nie przyznał się do winy. Śledczy złożyli już w sądzie wniosek o aresztowanie funkcjonariusza na 3 miesiące. Ma on zostać rozpatrzony we wtorek rano.
Prokurator Woliński wyjaśnił, że policjantowi grozi co najmniej 5 lat więzienia. Najwyższa możliwa kara przy tych zarzutach to dożywotnie więzienie.
Śledczy nie informują na razie o ustaleniach dotyczących przebiegu tragicznie zakończonej interwencji. Agresywny mężczyzna, z powodu którego funkcjonariusze zostali wezwani na ulicę Inżynierską, został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Ma bardzo bogatą kartotekę. Jest podejrzany m.in. o kierowanie gróźb karalnych, spowodowanie obrażeń ciała i posiadanie narkotyków. Śledczy chcą, by odpowiadał jeszcze za znieważenie funkcjonariuszy i naruszenie ich nietykalności.
Woliński przekazał, że nie przeprowadzono jeszcze sekcji zwłok śmiertelnie postrzelonego policjanta. Ma ona odbyć się we wtorek.
Tragedia podczas policyjnej interwencji na Pradze Pnoc. Jeden z funkcjonariuszy uy broni subowej, ranny zosta policjant. Nie udalo si uratowa jego ycia.Policjanci zostali wezwani do mczyzny, ktry mia maczet. @Radio_RMF24 pic.twitter.com/M4UHy1Tu1y
MagdaGrajnertNovember 23, 2024
Tragicznie zakończona interwencja miała miejsce w sobotnie popołudnie na warszawskiej Pradze Północ.
O godz. 14 zostaliśmy wezwani na ulicę Inżynierską 6. Zgłoszenie dotyczyło agresywnego mężczyzny, który miał biegać z maczetą. Sprawa była poważna - relacjonował rzecznik Komendanta Stołecznego Policji mł. insp. Robert Szumiata. Jak powiedział, na miejsce przyjechał umundurowany patrol policji, który poprosił o wsparcie patrolu nieumundurowanego.
W sumie w tej akcji brało udział czterech policjantów - przekazał Szumiata. Jeśli mamy informację, że jest mężczyzna, który jest agresywny, nie wiemy, czy nie jest np. pod wpływem narkotyków i do tego ma niebezpieczne narzędzie, tak jak w tym przypadku, to wiemy, że trzeba do tego podejść bardzo poważnie - tłumaczył.
Po krótkim pościgu funkcjonariusze dogonili i obezwładnili agresywnego mężczyznę i wtedy doszło do użycia broni służbowej - tłumaczył rzecznik KSP. W momencie policyjnej interwencji napastnik nie miał już przy sobie maczety.
Funkcjonariusz, który zginął, miał 34 lata. Pracował w policji od 9 lat. Osierocił dwoje dzieci.
Śledczy dysponują nagraniami zarówno z kamer policjantów, jak i osób postronnych.
W niedzielę rzeczniczka prasowa Komendanta Głównego Policji insp. Katarzyna Nowak poinformowała, że policjant, z którego broni padł strzał, pełnił służbę od ponad roku. Ukończył niezbędne szkolenie i pozytywnie zdał egzaminy.
"Zwracam się z prośbą do opinii publicznej, a szczególnie do tych, którzy noszą lub nosili mundur - o powstrzymanie się od komentarzy i negatywnego oceniania zarówno policjantów, biorących udział w zdarzeniu, jak i formacji. Wszyscy wiemy, jak ciężka i nieprzewidywalna jest to służba, jak zaskakujące bywają okoliczności interwencji, dlatego poczekajmy na ustalenia prokuratury i wiarygodne informacje po zakończeniu wszystkich niezbędnych czynności" - apelowała rzeczniczka KGP.