Kilkutysięczny tłum zebrał się w południe przed kolumną Zygmunta na placu Zamkowym w Warszawie. Manifestujący protestowali przeciwko wprowadzeniu w przyszłym roku szkolnym przez Ministerstwo Edukacji Narodowej przedmiotu "edukacja zdrowotna". Wśród demonstrantów widać było polityków Prawa i Sprawiedliwości, m.in. Przemysława Czarnka i Antoniego Macierewicza. Na pl. Zamkowym pojawił się także Karol Nawrocki, kandydat na prezydenta popierany przez PiS.

REKLAMA

Demonstrację "Tak dla edukacji, nie dla deprawacji" zorganizowała Koalicja na rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły oraz Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność".

Manifestujący protestowali przeciwko wprowadzeniu w przyszłym roku szkolnym przez Ministerstwo Edukacji Narodowej przedmiotu "edukacja zdrowotna", a dokładnie zawartych w nim treści, dotyczących edukacji seksualnej.

Wśród demonstrantów widać było polityków PiS, m.in. Przemysława Czarnka, Antoniego Macierewicza, Marzenę Machałek. Na pl. Zamkowym pojawił się także Karol Nawrocki, kandydat na prezydenta popierany przez PiS.

Protest "Tak - dla edukacji, nie - dla deprawacji". Tumy Polakw z @NawrockiKn .#StawkJestPolska pic.twitter.com/yn0Sjwu6X6

CzarnekPDecember 1, 2024

"Nie życzymy sobie, aby wyciągali ręce po nasze dzieci"

Protestujący, m.in. rodzice i nauczyciele, przynieśli transparenty z napisami: "Miłość = mama + tata", "To rodzic decyduje jak szkoła wychowuje", "Mamo, tato broń polskiej szkoły", "Nie tęczowa, nie laicka ale Polska katolicka". Skandowano m.in. hasła: "Nie oddamy naszych dzieci", "Polska rodzina: chłopak i dziewczyna".

Jesteśmy tu jako rodzice, aby przypomnieć rządzącym utrzymywanym z naszych pieniędzy, że nie życzymy sobie, aby wyciągali ręce po nasze dzieci - mówił podczas wystąpienia wiceprezes Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Piotra Skargi Sławomir Skiba. Zaznaczył, że manifestacja odbywa się w obronie świętych i konstytucyjnych praw rodziców, w obronie wolności rodziny i dzieci, "których nie damy upaństwowić" i zdeprawować.

Prezes Stowarzyszenia Pedagogów NATAN Zbigniew Barciński przekonywał, że celem zmian w programie nauczania jest przeniesienie tematyki seksualności z "koszyka rodziny" do "koszyka zdrowia". To likwidacja przekazu, że rodzina ma wartość - dodał.

"Program demoralizacji polskich dzieci"

Z uczestnikami demonstracji rozmawiał reporter RMF FM Mateusz Chłystun.

To, co jest planowane dzisiaj, wydaje się być świadomym programem demoralizacji polskich dzieci. Psucia ich wrażliwości, dziecięcej wrażliwości i tego, co niesie ze sobą taka chęć poznawcza dziecka, która powinna być rozwijana, wspomagana w szkole. A tu wydaje się, że jest świadoma chęć skierowania dziecka zupełnie na inne potrzeby, inne rzeczy, które w szkole owszem, są ważne, ale nie najważniejsze - mówiła jedna z protestujących kobiet.

Ja rozumiem, że są ludzie, którzy są za tym. Na tym polega demokracja. Ja tu przyszedłem właśnie po to, żeby to nie było obowiązkowe. Kto chce, niech chodzi - mówił mężczyzna reporterowi RMF FM.

Dzieci potrzebują wsparcia, potrzebują opieki rodziców, a nie potrzebują gender edukacji w tak młodym wieku - dodawała kolejna z kobiet, biorących udział w demonstracji.

Protest przeciwko edukacji zdrowotnej w szkołach / Leszek Szymański / PAP
Protest przeciwko edukacji zdrowotnej w szkołach / Leszek Szymański / PAP
Protest przeciwko edukacji zdrowotnej w szkołach / Leszek Szymański / PAP
Protest przeciwko edukacji zdrowotnej w szkołach / Leszek Szymański / PAP
Protest przeciwko edukacji zdrowotnej w szkołach / Leszek Szymański / PAP
Protest przeciwko edukacji zdrowotnej w szkołach / Leszek Szymański / PAP
Protest przeciwko edukacji zdrowotnej w szkołach / Leszek Szymański / PAP
Protest przeciwko edukacji zdrowotnej w szkołach / Leszek Szymański / PAP
Protest przeciwko edukacji zdrowotnej w szkołach / Leszek Szymański / PAP
Protest przeciwko edukacji zdrowotnej w szkołach / Leszek Szymański / PAP

Sprzeciw biskupów

"Przygotowywany przez MEN, jako obowiązkowy, przedmiot edukacja zdrowotna jest sprzeczny z ustawą zasadniczą" - podkreśliła w wydanym 22 listopada stanowisku Konferencja Episkopatu Polski. Biskupi zaznaczyli, że wychowanie seksualne - zgodnie z konstytucją - pozostaje w kompetencjach rodziców, a nie państwa.

"Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami" oraz zapewnienia im "nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami" - wskazali biskupi. Dodali, że "wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania".

Według biskupów "pomimo niektórych słusznych tematów, jak choćby potencjalne zagrożenia w internecie czy udostępnianie wizerunku dzieci, nie można zaakceptować deprawujących zapisów dotyczących edukacji seksualnej".

Czego nauczą się uczniowie podczas lekcji edukacji zdrowotnej

Przedmiot wprowadzony ma być do szkół od roku szkolnego 2025/2026 w miejsce wychowania do życia w rodzinie. W odróżnieniu od WDŻ edukacja zdrowotna ma być przedmiotem obowiązkowym. Projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie ramowych planów nauczania, w którym wprowadzono ten przedmiot, trafił w piątek 15 listopada do konsultacji.

Z projektu MEN wynika, że - w zależności od wieku - edukacja zdrowotna będzie dotyczyła m.in. tego, czym są ruchy antyszczepionkowe i jak rozpoznać dezinformację o szczepieniach; jakie są metody antykoncepcji, czym różni się naprotechnologia od in vitro i jakie są zagrożenia związane z różnymi aspektami seksualności.

Jeśli chodzi o zdrowie seksualne, to zgodnie z propozycją MEN tematem nowego przedmiotu ma być m.in. wyjaśnienie pojęcie seksualności, omówienie metod antykoncepcji, mechanizmów ich działania i kryteriów wyboru odpowiedniej metody. Uczniowie omówią profilaktykę infekcji i chorób przenoszonych drogą płciową, wyjaśnią różnicę między życiem z wirusem HIV i chorobą AIDS. Nauczyciele przedmiotu poświecą też uwagę formom przemocy seksualnej, w tym molestowaniu seksualnemu oraz sposobom reagowania w sytuacji, gdy ktoś doświadcza przemocy seksualnej.