Pożar hali w Sulejówku został opanowany. Trwa dogaszanie. Badania powietrza nie wykazały zagrożenia - powiedział wiceburmistrz Sulejówka Remigiusz Górniak.
Pożar wybuchł ponad dobę temu w budynku, w którym przechowywano wyroby skórzane. Ogień objął całe poddasze o powierzchni tysiąca metrów kwadratowych. Budynek jest całkowicie zniszczony.
Na miejscu przez całą noc czuwało ponad 40 strażaków.
Wiceburmistrz Sulejówka Remigiusz Górniak przekazał, że w powietrzu nie ma już dymu, unosi się tylko para wodna. Mieszkańcy mogą już bezpiecznie wychodzić na zewnątrz - dodał.
Podkreślił, że akcja dogaszania może się zakończyć rano.
Do pożaru zadysponowano też mobilne laboratorium specjalistycznej grupy ratownictwa chemiczno-ekologicznego z Warszawy.
Grupa monitoruje powietrze i sprawdza, czy nie ma w nim związków niebezpiecznych, które mogłyby zagrażać zdrowiu okolicznych mieszkańców - tłumaczył rzecznik Państwowej Straży Pożarnej bryg. Karol Kierzkowski.
Jeszcze w środę rano - jak wówczas mówił st. kpt. Kamil Płochocki ze straży pożarnej z Mińska Mazowieckiego, na około 1/4 powierzchni całego budynku pojawiały się nowe zarzewia ognia. Cały czas je przelewamy. Nie możemy wejść do środka budynku, ponieważ konstrukcja jest naruszona. Będziemy próbowali wydostać zalegające w środku materiały na zewnątrz i tu je przelewać - mówił w środę rano strażak.
We wtorek z ogniem walczyło ponad 30 zastępów straży pożarnej, około 100 strażaków.