Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo ws. dwóch wieżowców na należącej do spółki Srebrna działce w Warszawie. Chodzi o doprowadzenie austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera do niekorzystnego rozporządzenia mieniem wielkiej wartości poprzez wprowadzenie pokrzywdzonego w błąd. Prokuratura zapowiada, że wśród osób, które będą wzywane na przesłuchania, jest Jarosław Kaczyński. Prezes PiS w czasie poniedziałkowego briefingu nie chciał powiedzieć, czy stawi się na przesłuchanie. Powiedział jednak, że "ta prokuratura jest nielegalna".

REKLAMA

Pismo, informujące o tym, że prokurator Ewa Wrzosek z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów zdecydowała się wszcząć śledztwo ws. "dwóch wież", opublikował dzisiaj Roman Giertych. "Miłego dnia" - skomentował poseł Koalicji Obywatelskiej i szef sejmowego zespołu do spraw rozliczenia PiS, zamieszczając w serwisie X skan dokumentu.

Miego dnia. pic.twitter.com/WXhxaF3M2S

GiertychRomanFebruary 10, 2025

W poniedziałek wszczęte zostało śledztwo w sprawie doprowadzenia Geralda Birgfellnera w okresie od maja 2017 r. do lipca 2018 r. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie nie mniejszej niż 1 mln 300 tys. euro - potwierdził rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba.

Prokurator Skiba podkreślił, że nastąpiło to w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.

Sprawę prowadzi prok. Ewa Wrzosek.

Już w połowie stycznia Prokuratura Krajowa informowała, że w sprawie wybudowania dwóch wieżowców na należącej do spółki Srebrna działce w Warszawie niezbędnym jest wydanie postanowienia o wszczęciu śledztwa. Prokurator Katarzyna Kwiatkowska mówiła wtedy, że zarówno prezes PiS Jarosław Kaczyński, jak i inne osoby będą wzywane na przesłuchania w tej sprawie.

Wszyscy jesteśmy równi wobec prawa i nie widzę przeszkód, aby pan Jarosław Kaczyński został przesłuchany - powiedziała Kwiatkowska. Każdy, kto otrzyma wezwanie z prokuratury, aby stawił się w określonym terminie, będzie przesłuchiwany w charakterze świadka. Takie wezwanie - na pewnym etapie postępowania, o tym zadecyduje prokurator referent - zostanie przekazane i pan Jarosław Kaczyński ma obowiązek stawić się do prokuratury - mówiła Katarzyna Kwiatkowska, przewodnicząca zespołu prokuratorskiego w PK, podczas prezentacji raportu z audytu postępowań z okresu rządów Zjednoczonej Prawicy w latach 2016-2023, gdy ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym był Zbigniew Ziobro.

Kaczyński: Fikcyjne sprawy

W ramach walki z nami trzeba fikcyjne sprawy robić - tak Jarosław Kaczyński skomentował w poniedziałek podczas briefingu informacje o wszczęciu śledztwa.

To, że ktoś chciał wybudować, nie dwie wieże, ale jakiś wysoki budynek (...), to wszystko było w sferze zamiarów, która nigdy nie jest przestępstwem. (...) W tym wypadku mieliśmy do czynienia z działaniem zgodnym z kodeksem handlowym (...). Jeśli spółka ma majątek, który może wykorzystywać, powinna go wykorzystywać - powiedział lider PiS.

Uniknął jednak odpowiedzi na pytanie, czy stawi się jako świadek. Dodał jednak, że "ta prokuratura jest nielegalna".

O co chodzi w sprawie "dwóch wież"?

Spółka Srebrna, powiązana z Jarosławem Kaczyńskim, zatrudniła austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera do przygotowania projektu inwestycyjnego, który obejmował projekt architektoniczny i strategię realizacji. Mimo wykonanej pracy Srebrna wstrzymała projekt i nie uregulowała należności wobec Birgfellnera. Pojawiły się problemy z uzyskaniem zgód od władz Warszawy. Jarosław Kaczyński, w nagranej rozmowie, wyjaśniał Birgfellnerowi powody wstrzymania inwestycji, wskazując na brak niezbędnych dokumentów jako przyczynę odmowy zapłaty i sugerując drogę sądową jako sposób na rozwiązanie sporu.

Przypomnijmy, sprawa "dwóch wież" w czasach rządów PiS zakończyła się odmową wszczęcia śledztwa. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa dotyczyło prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Złożył je pod koniec stycznia 2019 r. jeden z pełnomocników austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera. Austriak był kilkukrotnie przesłuchiwany w tej sprawie, w tym raz w Austrii.

Zdaniem prokuratury, która odmówiła wszczęcia śledztwa, Birgfellner "nie przedstawił żadnych dokumentów potwierdzających poniesione przez niego koszty" i nie przedstawił żadnych pisemnych umów zawartych z podmiotami, którym miał zlecić określone prace, a które to dokumenty umożliwiałyby weryfikację faktur wystawionych przez podmioty mające działać na jego zlecenie".