W warszawskim sądzie okręgowym ruszyła w środę pierwsza rozprawa w sprawie gwałtu i morderstwa w centrum stolicy obywatelki Białorusi - 25-letniej Lizy. Do zdarzenia doszło w lutym tego roku. Nieprzytomna kobieta została znaleziona rano w bramie posesji. "Przyznaję się do popełnienia czynu, ale nie przyznaję się, że chciałem zabić "- powiedział Dorian S.

REKLAMA

Rozprawa w warszawskim sądzie rozpoczęła się po godz. 10:00. Na salę z aresztu we Włocławku został doprowadzony oskarżony o tę zbrodnię Dorian S.

Mężczyźnie grozi dożywocie. Prokuratura podawała, że zlecone badania wykazały, iż Dorian S. jest poczytalny.

Dorian S. przyznał się do popełnienia czynu

Na początku rozprawy obrona złożyła wniosek o wyłączenie jawności. Po rozpoznaniu wniosku sąd postanowił częściowo wyłączyć jawność na czas udzielania przez oskarżonego odpowiedzi na pytania obrońców oraz na czas przesłuchania biegłych psychiatrów, seksuologa, toksykologa oraz osób bliskich oskarżonemu, jeżeli do takich przesłuchań dojdzie.

Następnie prokurator odczytał akt oskarżenia.

Przyznaję się do popełnienia czynu, ale nie przyznaję się, że chciałem zabić - powiedział Dorian S. Podkreślił też, że nie będzie odpowiadać na pytania sądu, prokuratora, ani składać wyjaśnień, a jedynie odpowiadać na pytania obrony.

Potem odczytano jego wyjaśnienia z protokołu z postępowania przygotowawczego.

Wynika z nich, że zanim doszło do zbrodni pił w barze alkohol, a potem, gdy wracał do domu, zobaczył dziewczynę. Założył wtedy kominiarkę i podszedł do niej, żądając, by oddała mu pieniądze.

Zeznawał wtedy, że "czuł się dziwnie", "nie potrafi tego opisać", "jakby był w amoku". W swoich wyjaśnieniach z postępowania przygotowawczego stwierdził też, że ktoś mógł mu czegoś dosypać do alkoholu.

Okrutna zbrodnia

Elizawietę, gdyż tak brzmi pełne imię kobiety, nagą i nieprzytomną znalazł wcześnie rano 25 lutego dozorca w bramie posesji przy ul. Żurawiej w Warszawie.

Wezwał pogotowie i policję. Kobieta trafiła do szpitala, była w stanie krytycznym. Zmarła 1 marca, nie odzyskawszy przytomności.

Sprawcą, który został zatrzymany jeszcze w dniu napaści, okazał się 23-latek.

Podczas przeszukania jego mieszkania policjanci znaleźli m.in. duży nóż kuchenny i kominiarkę użyte do przestępstwa.

Nie tylko zgwałcił kobietę, ale też zrabował jej dwa telefony komórkowe, kilka kart płatniczych i portfel.

23-latek usłyszał wtedy zarzuty rozboju, przestępstwa na tle seksualnym i usiłowania zabójstwa z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Decyzją sądu trafił do aresztu.

Po śmierci kobiety prokurator zmienił zarzut Dorianowi S. Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa na tle seksualnym i rabunkowym.