Pijana 43-letnia kobieta wjechała swoim bmw w policyjny radiowóz. Tłumaczyła, że "piła winko do obiadu i jakoś tak wyszło". "Kobieta usłyszała zarzuty, za które sąd może ją skazać na dwa lata więzienia oraz wysoką grzywnę" - poinformował rzecznik mokotowskiej policji podkom. Robert Koniuszy.

Do zdarzenia doszło we wtorek przed godziną 17:00. Policjanci jechali na interwencję oznakowanym radiowozem środkowym pasem ulicy Puławskiej. 

W pewnym momencie bmw jadące lewym skrajnym pasem jezdni przekroczyło oś jezdni i uderzyło lusterkiem w lusterko policyjnego auta. Funkcjonariusze polecili siedzącej za kierownicą kobiecie zjechać do boku i zatrzymać się do kontroli drogowej. Kobieta nie zrozumiała jednak polecenia i zatrzymała się na pobliskiej stacji paliw - przekazał policjant.

Z auta wysiadła z wielkimi problemami i chwiejnym krokiem podeszła do policjantów. Funkcjonariusze wyczuli od niej alkohol. Kobieta oświadczyła, że "piła winko do obiadu i jakoś tak wyszło". W związku ze spowodowaniem kolizji drogowej policjanci wezwali kolegów ze stołecznej drogówki, którzy zbadali . Okazało się, że jest pijana - miała ok. 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Kobieta została zatrzymana i przewieziona do policyjnego aresztu. Policjanci zabrali jej też prawo jazdy.

Samochód został zabezpieczony i za zgodą podejrzanej przekazany jej trzeźwemu partnerowi. Następnego dnia kobieta usłyszała zarzuty, za które sąd może ją skazać na dwa lata więzienia oraz wysoką grzywnę - przekazał Koniuszy dodając, że o jej dalszym losie zadecyduje sąd.