Trzy zarzuty usłyszał 41-letni obywatel RPA, który na Lotnisko Chopina w Warszawie w swoich bagażach wniósł granat i amunicję. Prokuratura może wystąpić do sądu o aresztowanie go - podała rzeczniczka prasowa Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej kpt. Dagmara Bielec.
41-letniemu obywatelowi RPA, który miał w swoich bagażach granat i 4 sztuki amunicji, Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota postawiła trzy zarzuty.
Mężczyzna jest podejrzany o spowodowanie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób albo mienia w wielkich rozmiarach, posiadania bez zezwolenia amunicji i granatu oraz użycia przemocy lub bezprawnej groźby dla zmuszenia innej osoby do określonego zachowania się - wyjaśniła kpt. Dagmara Bielec.
W poniedziałek pracownik Służby Ochrony Lotniska na warszawskim Okęciu w czasie kontroli bezpieczeństwa prowadzonej u 41-letniego obywatela RPA znalazł w bagażu podręcznym cztery sztuki amunicji. Później, podczas przeszukania jego bagażu rejestrowanego, funkcjonariusze z Placówki SG Warszawa-Okęcie znaleźli również granat bojowy.
Mężczyzna, który planował wylecieć do Dubaju, został zatrzymany. W związku z akcją saperów z Lotniska Chopina ewakuowano 400 osób.
W poniedziałek rzeczniczka prasowa Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej wyjaśniła, że mężczyzna tłumaczył funkcjonariuszom, iż nie był świadomy, by amunicja znajdowała się w jego bagażu, a tym bardziej nie miał zamiaru przewozić jej przez granicę.