Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę odpowie 35-latek zatrzymany przez policjantów z Płońska. Jak ustalili śledczy, mężczyzna w niedzielę, 15 września, na drodze krajowej 10 w Sieklukach na Mazowszu uderzył autem w inny samochód, który wpadł do przydrożnego rowu i dachował. W wypadku zginęła 49-latka.
Jadącym w kierunku Płońska nissanem, który wpadł do rowu i dachował, podróżowali mężczyzna i dwie kobiety. Mimo reanimacji, 49-letnia pasażerka zmarła, a 52-letni kierowca z obrażeniami ciała trafił do szpitala. Drugiej z pasażerek, 47-latce nic się nie stało.
Policyjne ustalenia wskazywały, że w wypadku uczestniczył jeszcze jeden pojazd, który uderzył w tył nissana i zepchnął go z drogi. Kierowca uciekł, nie udzielając pomocy rannym.
Na miejscu wypadku funkcjonariusze zabezpieczyli elementy karoserii, nadkola i zderzaka auta koloru srebrnego. Ustalili prawdopodobną markę i model pojazdu, zamieścili też apel w mediach. Z informacji, jakie uzyskali wynikało, że na drodze krajowej numer 10 widziany był seat koloru srebrnego, którego kierowca jechał w niebezpieczny sposób.
Policjanci przeanalizowali nagrania z monitoringu. Na terenie gminy Załuski zatrzymali 35-latka, podejrzewanego o spowodowanie wypadku w Sieklukach - poinformowała rzeczniczka prasowa Komendy Policji w Płońsku kom. Kinga Drężek-Zmysłowska. Mężczyzna wyjaśniał, że nie zatrzymał się w miejscu zdarzenia, bo nie wiedział, czy skończył mu się sądowy zakaz prowadzenia pojazdów - dodała.
Mężczyzna nie posiada uprawnień do kierowania i wcześniej kilka razy był karany przez sąd zakazami prowadzenia za przestępstwa lub wykroczenia w ruchu drogowym.
Zaledwie kilkanaście minut po ucieczce z Siekluk mężczyzna uczestniczył w kolizji w Sokolnikach. Gdy próbował skręcić w boczną drogę zderzył się czołowo z osobowym oplem. Kierowcy nie wyzwali policji, spisali oświadczenie, a uszkodzony seat został odholowany na lawecie na posesję znajomej 35-latka. Tam w garażu mężczyzna już następnego dnia zaczął naprawiać samochód.
Zatrzymany usłyszał zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki, za co grozi mu nawet 16 lat więzienia. Na wniosek prokuratury i policji został aresztowany na 3 miesiące.