Rodzice przypadkowo zostawili 16-letnią córkę na stacji paliw w Woli Koryckiej Dolnej przy drodze ekspresowej S1, w powiecie garwolińskim, w województwie mazowieckim. Była noc, a nastolatka nie miała przy sobie telefonu. Dziewczyna jechała z rodzicami z Niemiec do rodziny w Zamościu, o czym poinformowała policja w Garwolnie.

Z ustaleń policjantów wynika, że rodzina w nocy zatrzymała się na stacji paliw. Ojciec dziewczyny wyszedł z auta i zanim wrócił, ona postanowiła skorzystać z toalety. 

Kiedy wyszła z toalety, zorientowała się, że na parkingu nie ma już ich auta. Nie było też rodziców. Na dodatek 16-latka nie miała ze sobą telefonu komórkowego. Nastolatka poprosiła o pomoc pracowników stacji, którzy wezwali policję.

Funkcjonariusze sprawdzili monitoring i potwierdzili opowiedzianą przez dziewczynkę wersję wydarzeń. We współpracy z policjantami z sąsiednich jednostek próbowali zatrzymać na trasie ustalony samochód. 

Cała historia zakończyła się szczęśliwie, kiedy rodzice wrócili na stację. Do tego czasu dziewczynka cały czas była pod opieką policjantów. Okazało się, że mężczyzna był przekonany, że wszyscy pasażerowie śpią, a po powrocie do auta nie upewnił się, że wszyscy są w środku. Po odebraniu córki cała rodzina ruszyła w dalszą drogę.

Ta sytuacja pokazuje, że naprawdę niewiele potrzeba, aby doszło do niebezpiecznych sytuacji. Z uwagi na to, że przed nami długi czerwcowy weekend, a potem wakacje, policjanci apelują, aby zachować ostrożność, szczególnie podczas dłuższych podróży.

Opracowanie: