16-letni motocyklista z ciężkimi obrażeniami ciała trafił do szpitala w Ciechanowie. Nastolatek stracił panowanie nad pojazdem, zjechał do rowu i uderzył w ogrodzenie posesji. Do wypadku doszło w Niedzborzu w Mazowieckiem po tym, jak na drogę, wybiegło kilka psów.
Mazowiecka policja poinformowała w poniedziałek o groźnym wypadku, który szczęśliwie nie zakończył się tragedią. Do zdarzenia doszło w sobotę o poranku na trasie Niedzbórz-Sułkowo Polne.
16-latek kierujący yamahą 125, mieszkający w powiecie mławskim (woj. mazowieckie), nagle stracił panowanie nad motocyklem. Chwilę wcześniej - bezpośrednio pod koła - wybiegło kilka psów. Chłopak zjechał z drogi do rowu i uderzył w ogrodzenie domu.
Z obrażeniami ciała został przewieziony do szpitala w Ciechanowie. Mundurowi poinformowali, że był trzeźwy i miał uprawnienia do kierowania motocyklem (o pojemności skokowej silnika nieprzekraczającej 125 cm3).
Służby ratunkowe wezwał na miejsce przypadkowy świadek wypadku. Trwają dalsze, szczegółowe ustalenia przebiegu i przyczyn wypadku oraz tego, do kogo należą psy, które wybiegły na drogę. Przypominamy, że to człowiek odpowiada za zwierzę - podała asp.szt. Anna Pawłowska z KPP w Mławie.
Właścicielowi psów grozi mandat do 250 złotych lub nagana.