Granaty, bomby i pociski - to wszystko znajdowało się w środku stodoły w mazowieckiej miejscowości Ryczyca. 1 września w budynku wybuchł pożar i doszło do niekontrolowanych wybuchów. Jedna osoba zginęła.
Dotychczas z terenu posesji, na której doszło do pożaru, wywieziono około 70 sztuk różnego rodzaju niewybuchów z okresu II wojny światowej. To głównie granaty, bomby, pociski, w tym dużego kalibru.
Na miejscu cały czas pracują policjanci, pirotechnicy, saperzy i biegli z zakresu badania materiałów wybuchowych.
Zgłoszenie o pożarze trafiło do strażaków w niedzielę 1 września po godz. 17:00. Zgłaszający poinformował, że słychać było wybuchy.
Z tego powodu na miejsce została skierowana grupa minersko-pirotechniczna. W trakcie gaszenia pożaru na terenie posesji znaleziono niewybuchy. Ewakuowano mieszkańców okolicznych domów w promieniu 500 metrów od miejsca zdarzenia.
Niestety, w zgliszczach budynku znaleziono też ciało. Ze wstępnych informacji wynika, że to prawdopodobnie 20-letni mężczyzna, ale informację tę potwierdzą dopiero wyniki sekcji zwłok i badań DNA.
Cały czas na miejscu pracują służby i wojsko, które zabezpieczają kolejne materiały wybuchowe i wywożą je z posesji. Dopiero po wywiezieniu niebezpiecznych materiałów pirotechnicznych, ewakuowani mieszkańcy będą mogli wrócić do swoich domów.