Komendant Stołeczny Policji nakazał dowódcom podległych jednostek specjalne raportowanie, dotyczące zwolnień lekarskich branych przez funkcjonariuszy - dowiedział się reporter RMF FM. W ten sposób chce się przekonać, czy w jego garnizonie szykuje się zapowiadany od tygodni protest.
Komendant Stołeczny Policji chce sprawdzić, czy potwierdzają się zapowiedzi, że na długi listopadowy weekend oraz Święto Niepodległości część funkcjonariuszy na znak protestu będzie przechodzić na zwolnienie chorobowe. Taka forma protestu zwana jest w policji "psią grypą".
Krzysztof Zasada, reporter RMF FM widział pismo, które trafić miało do wszystkich kierowników jednostek i komórek organizacyjnych Komendy Stołecznej Policji. Opatrzone zostało pieczęcią "Bardzo pilne" oraz "dostarczyć natychmiast".
Szef garnizonu nakazuje w nim składanie codziennych porannych raportów o stanie etatowym, stanie zatrudnienia oraz liczbie funkcjonariuszy przebywających na zwolnieniach lekarskich. Te raporty mają trafiać do wydziału kontroli.
W tych podsumowaniach mają też być zawarte informacje związane z weryfikacją zwolnień. Dodatkowo szefów jednostek zobowiązano do ponownego zapoznania podległych funkcjonariuszy z zasadami etyki zawodowej policjanta.
Wnioski z pierwszych raportów są już znane. Jak dowiedział się reporter RMF FM, na zwolnieniach lekarskich przebywa obecnie o 8 proc. więcej stołecznych policjantów niż w tym samym czasie w zeszłym roku.
"Nie ma mowy o masowych przejściach na chorobowe" - zapewnia szefostwo Komendy Stołecznej Policji.
Kluczowa jest liczba policjantów służby patrolowej.
Reporter RMF FM ustalił, że w Wilanowie na 18 funkcjonariuszy tej formacji choruje 12. Na Ursynowie nie ma 9 z 27 policjantów, na Białołęce 6 z 36-osobowego składu. Na zwolnieniu jest 8 z 52 mokotowskich patrolowców, a na Targówku, mimo różnych nieoficjalnych zapowiedzi, do pracy przyszli wszyscy.
Część mundurowych związków zapowiada protest, domagając się między innymi zmiany zasad finansowania policji.
W służbie tej od lat trwa kryzys związany z brakiem funkcjonariuszy. Wciąż więcej osób odchodzi, niż przychodzi do służby. Według związkowców komendanci powinni mieć więcej środków, aby z jednej strony przyciągać nowe osoby, a z drugiej zatrzymać tych najbardziej doświadczonych policjantów.