Pytania o nasz stosunek do świata i postawę wobec innych, o egoizm i empatię padną w nowym przedstawieniu Teatru Narodowego w Warszawie. Jan Englert reżyseruje klasyczną sztukę "Mizantrop" Moliere'a. Premiera spektaklu 10 grudnia na scenie Studio.
Bohaterowie "Mizantropa" starają się odnaleźć swoje miejsce w rzeczywistości i zapanować nad życiem.
"Osamotnienie im doskwiera, uwaga skupiona tylko na sobie, zatracenie w egoizmie nie przynoszą szczęścia" - czytamy w zapowiedzi spektaklu.
Na premierze w 1666 roku sztukę odczytano jako satyrę na paryskie salony z ich snobizmem i hipokryzją. Ale, jak zwracają uwagę twórcy przedstawienia, "autor zawarł w utworze uniwersalne pytanie o sens postawy tytułowego bohatera. Czym jest mizantropia Alcesta: bezkompromisowym przywiązaniem do prawdy czy skazanym na porażkę buntem przeciwko społecznym konwencjom? I czy miłość może mizantropię uleczyć?".
"To wszystko nie jest jednoznaczne, w tym tkwi siła tego dramatu" - podkreśla Jan Englert.
Jak czytamy na stronie teatru "Alcest przez jednych uważany będzie za postać pozytywną, przez innych za irytującego zarozumialca".
W obsadzie są m.in Grzegorz Małecki, Mariusz Urbaniec, Hubert Paszkiewicz, Justyna Kowalska, Robert Jarociński, Edyta Olszówka, Paweł Paprocki oraz Beata Ścibakówna, która jest także w tym spektaklu asystentką reżysera.
Premiera 10 grudnia. Autorem przekładu, z którego korzystają twórcy spektaklu, jest Jerzy Radziwiłowicz.