Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia nie uwzględnił zażalenia fotoreportera Tomasza Gutrego na postanowienie prokuratury w sprawie umorzenia śledztwa dotyczącego przekroczenia uprawnień przez policjantów 11 listopada 2020 roku w czasie Marszu Niepodległości. To wtedy Gutry został postrzelony przez funkcjonariusza z broni gładkolufowej.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie po przesłuchaniu świadków, pokrzywdzonych i analizie monitoringu ustaliła, że przed postrzeleniem w miejscu, w którym był fotoreporter, przebiegł agresywny mężczyzna, który zaatakował policjantów. Zanim policjanci użyli broni gładkolufowej, wezwali do rozejścia się, padły też strzały ostrzegawcze.
"Środki te były miarkowane, dopiero gdy okazały się nieskuteczne, policja użyła broni. Z ustaleń prokuratury wynika, że Tomasz G. od początku obserwował działania policji z bardzo bliskiej odległości, pozostawał pomiędzy agresorami a kordonem policji, widział co się dzieje i zdecydował się pozostać pomiędzy ścierającymi się stronami" - przekazał w komunikacie Szymon Banna, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Sąd nie uwzględnił zażalenia fotoreportera, ponieważ ocenił, że działania policji były prawidłowe i w tej sprawie nie można mówić o "wypełnieniem znamion jakiegokolwiek czynu zabronionego".
Postanowienie o umorzeniu śledztwa jest prawomocne.
11 listopada 2020 roku ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości. Mimo że - zgodnie z zapowiedziami organizatorów - miał być zmotoryzowany - wielu uczestników brało w nim udział pieszo. Podczas Marszu doszło do zamieszek; policja informowała m.in., że na rondzie de Gaulle'a w stronę policjantów poleciały kamienie i race. KSP informowała, że zgromadzenie pieszych jest nielegalne.
Doszło do starć z policją, które miały miejsce między innymi w rejonie ronda de Gaulle'a. Komenda Stołeczna Policji przekazywała, że "grupy chuliganów zaatakowały policjantów chroniących bezpieczeństwo innych ludzi". Do działań ruszyły pododdziały zwarte, które użyły środków przymusu bezpośredniego - gazu łzawiącego i broni gładkolufowej.
Portal tysol.pl poinformował w środę po Marszu Niepodległości, że fotoreporter "Tygodnika Solidarność" Tomasz Gutry, "został postrzelony" podczas marszu. "Według relacji Tomasza Gutrego, (...) miał do niego strzelić z kilku metrów policjant. Gumowy pocisk utkwił w twarzy (...) fotoreportera" - napisał portal. 74-latek trafił do szpitala.
Wcześniej Tomasz Gutry mówił PAP, że sytuacja wyglądała w ten sposób, że doszło do ataku na policję na rondzie de Gaulle'a. Kiedy policja wkroczyła, to ludzie jak zwykle w panice uciekli. Ja jeszcze trochę stałem, 10 metrów od policjantów i w pewnym momencie nikogo już nie było. Jeden z policjantów strzelił do mnie. On stał w szeregu z innymi - opisywał przebieg zdarzenia Tomasz Gutry.
Jednocześnie podkreślił, że wcześniej nie słyszał żadnych ostrzeżeń. Był taki rumor (...) Policja się tłumaczy, policja przeprasza, a ja słyszałem, że w szpitalu przy ul. Szaserów jest mężczyzna, który jest trzecią godzinę operowany i też dostał pociskiem. Został trafiony prawdopodobnie gdzieś w okolice nosa - opowiadał. Nabój, który go trafił miał długość 7 centymetrów. Wszedł na taką głębokość, że mam złamane kości i założono mi płytkę tytanową - zaznaczył fotoreporter.