Irena Kwiatkowska, niezapomniana "kobieta pracująca", ma swój mural w Warszawie. 15 listopada przy ul. Grzybowskiej zostało odsłonięte malowidło, które przedstawia uśmiechniętą aktorkę w kasku astronauty. Mural nawiązuje do marzenia pani Ireny, która chciała polecieć w kosmos.
Krystyna Kwiatkowska, bratanica pani Ireny, ma nadzieję, że taki sposób upamiętnienia artystki pozwoli na dłużej zachować o niej pamięć. Myślę, że większość warszawiaków, ale nie tylko, wszystkich Polaków, pamięta Irenę z jej ról, przede wszystkim z "Czterdziestolatka" - mówi naszej reporterce Krystyna Kwiatkowska. I dalej jest to słynne powiedzenie: "żadnej pracy się nie boję". I tutaj figuruje, bo wpadłam na pomysł, żeby tak właśnie napisać. Jestem przeszczęśliwa, że pamięć o cioci zostanie. To spełnienie jej marzeń, bo chciała lecieć w kosmos i spełnienie moim moich marzeń, że ciocia wreszcie na muralu też zaistniała, bo wiele murali jest wokół, a ona nie miała...
Nasza dziennikarka zapytała obecnego na uroczystości odsłonięcia muralu Artura Barcisia, czy wysyłanie pani Ireny w kosmos to dobry pomysł? To jest dobry pomysł, jeżeli ma się takie poczucie humoru, jakie miała Irena Kwiatkowska - mówi nam Artur Barciś. W kosmosie jak znak czasu, jak taka butelka, którą się wrzuca do morza i tam jest Irena Kwiatkowska i na zawsze będzie.
Teraz pani Irena będzie spoglądać na mieszkańców stolicy. W tej swojej roli, z którą bardzo wielu ludzi będzie ją kojarzyć, czyli kobiety pracującej.
Ale też kosmonautki, a to jej debiut - mówi nam Krystyną Gucewicz, pisarka i dziennikarka, która gościła Irenę Kwiatkowską w "Ostrym dyżurze poetyckim", który od 22 lat prowadzi w Teatrze Narodowym. Marzyła o tym, żeby lecieć w kosmos. Chociaż myślę, że jako aktorka i artystka zabierała nas w kosmos bardzo często. To był kosmos wielkiego talentu, kosmos wielkiej kultury, kosmos żartu, dowcipu, tego wszystkiego, co miała w sobie. Przyszło mi do głowy, że historia zatoczyła koło, ponieważ pani Irena debiutowała niemą rolą świerszcza za kominem. I to też jest niema rola, ona tylko patrzy. Ale jak!
Pomysłodawcą muralu jest Fundacja im. Ireny Kwiatkowskiej. Projekt wykonała ilustratorka Katarzyna Bogucka ("Nioska"), a na ścianie namalowały go malarki-artystki z agencji RedSheels, specjalizującej się w tworzeniu murali. Agencji, w której pracują wyłącznie kobiety. Wcześniej te malarki stworzyły m.in. wielkoformatowy portret Romana Wilhelmiego na warszawskim Ursynowie i Kory przy Nowym Świecie.