"Zrobiłem to, co było konieczne" - powiedział Mikołaj Jaworski, druh z Ochotniczej Straży Pożarnej z Wesołej w Warszawie, który pomógł zakrwawionemu taksówkarzowi w centrum Warszawy. Jak relacjonował strażak, miejsce zdarzenia minęło kilkadziesiąt samochodów i tylko jedna osoba zapytała o to, czy potrzebna jest pomoc.
Do zdarzenia doszło w sobotę, 24 czerwca, w godzinach popołudniowych, na ul. Targowej na warszawskiej Pradze. Incydent opisała w mediach społecznościowych Ochotnicza Straż Pożarna z Wesołej (dzielnica Warszawy).
"Na pasie ruchu stała taksówka z przebitymi oponami i z otwartymi drzwiami kierowcy" - czytamy na Facebooku OSP Wesoła. "Po podjechaniu bliżej nasz strażak dostrzegł zakrwawionego kierowcę taksówki, który miał trudnościami z oddychaniem. Wśród rozbitego szkła Mikołaj, zauważył także broń. Poszkodowany, z trudem próbował wytłumaczyć operatorowi numeru alarmowego 112, co się stało" - opisuje zdarzenie Ochotnicza Straż Pożarna.
Strażak ewakuował poszkodowanego mężczyznę z pojazdu oraz udzielił mu pomocy medycznej m.in. tamując krwawienie. "Po dłuższej chwili, na miejscu pojawiła się policja, a poszkodowany został przekazany zespołowi ratownictwa medycznego" - podaje OSP Wesoła.
Komenda Rejonowa Policji Warszawa VI informuje jedynie, że taksówkarz zgłosił mundurowym sprawę skierowanych wobec siebie gróźb karalnych. Policja podaje, że "sprawa jest rozwojowa".
RMF FM skontaktował się z bohaterskim strażakiem. Jak mówił, samochód stojący na środku drogi zauważył, gdy wracał z pracy. Brak munduru nie zwalnia od potrzeby udzielenia pomocy - powiedział.
Jak relacjonował, minęło go wówczas kilkadziesiąt samochodów i tylko jedna osoba zaoferowała pomoc - kobieta kierująca osobowym seatem. Jak od razu zaznaczyła, "nie posiadam przeszkolenia medycznego". To żaden problem, jeśli chce się pomóc - dodał Mikołaj Jaworski.
Auto stało na środku drogi, minęło mnie kilkadziesiąt samochodów - zaznaczył.