Mężczyzna, który zaatakował nożem pracownika Orlenu, został doprowadzony do prokuratury, gdzie postawiono mu zarzut usiłowania zabójstwa i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jak poinformowała na briefingu prasowym prokurator Małgorzata Orkwiszewska, przyznał się on do zarzucanego mu czynu. Złożył wyjaśnienia w tej sprawie. "Wynika z nich, że motywem jego działania był uraz związany z utratą pracy w Orlenie" – powiedziała.
Zakończyło się przesłuchanie mężczyzny, który zaatakował nożem pracownika Orlenu. Postawiono mu zarzut usiłowania zabójstwa i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Podejrzany przyznał się do zarzucanego mu czynu. Złożył wyjaśnienia w tej sprawie. Wynika z nich, że motywem jego działania był uraz związany z utratą pracy w Orlenie - wyjaśniła prokurator. Nie personalnie do danej osoby, ale do osób, które utożsamiał z dawnym miejscem zatrudnienia, z którego go zwolniono - dodała. Wyjaśnienia podejrzanego będą weryfikowane w toku dalszych czynności - zaznaczyła prokurator Orkwiszewska.
Przesłuchanie trwało około godziny. Podejrzany został przywieziony do prokuratury nieoznakowanym radiowozem. Gdy był wprowadzany do budynku, miał na głowie kominiarkę.
Orkwiszewska zaznaczyła, że teraz prokurator wystosuje do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny. W tej chwili trwa jego przygotowanie - przekazała.
Jak zaznaczyła prokurator, zgodnie z procedurą podejrzany, który był wcześniej leczony psychiatrycznie, będzie poddawany badaniom przez dwóch biegłych lekarzy.
Dodała, że za zarzucany mu czyn grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności. Z dotychczasowych ustaleń prokuratury wynika, że mężczyzna nie był wcześniej karany, ale - jak zastrzegła prokurator Orkwiszewska - będzie to jeszcze szczegółowo weryfikowane.
Przeszukano już m.in. samochód podejrzanego, którym przyjechał przed zakład PKN Orlen, a także jego miejsce zamieszkania. Jak przyznała prokurator Orkwiszewska, "w samochodzie ujawniono przedmiot przypominający broń, jak i przedmioty przypominające granaty".
Potwierdziły się informacje RMF FM dotyczące napastnika, który dziś ugodził nożem ochroniarza przed zakładem PKN Orlen przy ulicy Chemików w Płocku. Mężczyzna to 41-letni mieszkaniec Płocka. W trakcie mężczyzna zachowywał się nieracjonalnie. Podawał, że jest żołnierzem służb specjalnych i wykonuje rozkaz - informowała wcześniej prokurator Małgorzata Orkwiszewska.
Całe zdarzenie zostało nagrane przez kamery monitoringu.
Nożownik w trakcie ataku był trzeźwy. Pobrana została od niego krew do badań na zawartość środków odurzających w organizmie.
Szefowa płockiej prokuratury rejonowej ujawniła także, że stan zdrowia 31-letniego poszkodowanego pracownika Orlen Ochrony jest określany obecnie jako stabilny. Jest on po operacji. Przebywa na sali pooperacyjnej - dodała prokurator Orkwiszewska.
Zaznaczyła jednocześnie, że raniony nożem mężczyzna zostanie przesłuchany w charakterze świadka, jak tylko będzie to możliwe, biorąc pod uwagę stan jego zdrowia.
Wcześniej informowano, że zaatakowany ochroniarz został ugodzony nożem w klatkę piersiową, w plecy i w udo. Tuż po zdarzeniu został w stanie ciężkim przewieziony karetką pogotowia ratunkowego do szpitala.
Do sprawy odniósł się także prezes PKN Orlen Daniel Obajtek. "Zaatakowany dzisiaj pracownik ORLEN Ochrona jest w stabilnym stanie i jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Otoczyliśmy go niezbędną opieką. Jego bohaterska postawa pozwoliła uniknąć najgorszego. Kampania nienawiści może doprowadzić do tragedii" - napisał Obajtek na Twitterze.