Albo chaotyczne szukanie po omacku, albo działanie, które ma wywołać określoną reakcję - takie informacje o ostatnich ruchach w sprawie Iwony Wieczorek docierają do nas w nieoficjalnych rozmowach. Od kilku dni media informują o kolejnych działaniach w tej sprawie, tym razem prowadzonych w budynku dawnej Zatoki Sztuki w Sopocie.
Zaginięcie Iwony Wieczorek to najgłośniejsza tego typu sprawa ostatnich lat w Polsce. W lipcu 2010 roku nastolatka miała wracać samotnie pasem nadmorskim z Sopotu do domu w Jelitkowie. Nigdy tam nie dotarła. Ostatnim śladem po niej było nagranie z monitoringu, który zarejestrował nastolatkę idącą nadmorską alejką.
Sopocka policja z kilkudniowym opóźnieniem podjęła działania. Śledztwo prowadzone w tej sprawie zostało umorzone w 2013 roku. Od tego czasu jednak trwały nieformalne działania w tej sprawie, weryfikowano kolejne hipotezy i otrzymywane sygnały. W 2019 sprawa trafiła do tak zwanego prokuratorskiego archiwum X w Krakowie.
Ostatnie tygodnie to intensywne działania służb wykonywane na zlecenie Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Krakowie. Najgłośniejszym z nich było zatrzymanie Pawła P. - znajomego Iwony Wieczorek, który w noc zaginięcia był z nią razem w lokalu Dream Club.
Mężczyzna usłyszał zarzuty dotyczące utrudniania śledztwa w sprawie Iwony Wieczorek poprzez usuwanie śladów i dowodów, zacieranie śladów przestępstwa, a także podawanie nieprawdziwych informacji.
O tym, jakie ślady i jakiego przestępstwa miały zostać zatarte, prokuratura nie poinformowała. Broniący Pawła P. adwokat Krzysztof Woliński z kolei powiedział po przedstawieniu zarzutów, że jego klient jest niewinny. Paweł P. nie przyznał się do winy. Jak mówił Woliński, złożył wyjaśnienia, które śledczy będą musieli zweryfikować.
Kolejne, głośne medialnie działania to "wejście służb" i czynności w dawnym lokalu Zatoka Sztuki. Nieoficjalna informacja o tym, że policja weszła do środku lokalu i prowadzi tam czynności w sprawie Iwony Wieczorek pojawiła się 22 grudnia w mediach publicznych. Nie była jednak prawdziwa. W piątek 23 grudnia przekonaliśmy się, że policja jedynie otoczyła budynek taśmą.
Z naszych informacji wynika, że policjanci nie weszli do środka, aż do wczoraj (choć prokuratura twierdzi, że czynności na miejscu trwają od kilku dni). Wieczorem zresztą pojawiły się kolejne medialne doniesienie o działaniach w sprawie Iwony Wieczorek. Portal trójmiasto.pl podał, że policja rozkopuje plażę przy dawnej Zatoce Sztuki, a na miejscu pojawił się pies tropiący.
Nasi rozmówcy - osoby związane szeroko pojętym wymiarem sprawiedliwości - z dużym dystansem i ostrożnością podchodzą do prowadzonych aktualnie działań. Absolutnie nie wykluczają, że mogą one przynieść rozwiązanie zagadki, ale dalecy są też od używania takich słów jak "przełom."
Doniesienia medialne natomiast są bardzo skromne i niemal pozbawione informacji z prokuratury, która ogranicza się do lakonicznych wypowiedzi. Trudno więc do końca zrozumieć im, co jest podstawą prowadzonych aktualnie czynności.
Nasi rozmówcy zauważają, że sam lokal Zatoka Sztuki powstał już po zaginięciu Iwony Wieczorek. Owszem, gdy zaginęła, spółka prowadząca Dream Club - miejsce, w którym nastolatka była na imprezie w noc zaginięcia - przymierzała się już do tworzenia Zatoki Sztuki, ale sam lokal był dopiero w fazie projektowej. Łazienki Północne w Sopocie z kolei, których częścią był budynek, gdzie działała potem Zatoka Sztuki, przechodziły w tamtym czasie modernizację i rozbiórkę.
Z naszych informacji wynika też, że zwłaszcza po nagłośnieniu sprawy Krystiana W. - tak zwanego "Krystka", oskarżonego o kilkadziesiąt przestępstw seksualnych, których ofiarami padały młode kobiety - ewentualne wątki związane z Zatoką Sztuki i zaginięciem Iwony Wieczorek zostały dokładnie zbadane. Wtedy nie znaleziono niczego, co mogłoby wiązać Zatokę Sztuki z zaginięciem nastolatki.
Czy wyjaśnienia Pawła P. mogły rzucić nowe światło na sprawę? Tu też jest wątpliwość, choć nasi rozmówcy podkreślają, że poza prokuratorem prowadzącym sprawę nikt nie zna całości materiału dowodowego. W ocenie doświadczonych śledczych jednak, gdyby z wyjaśnień Pawła P. wynikało dziś coś konkretnego, prokuratura podejmowałaby teraz działania o innym, bardziej zdecydowanym charakterze.
Po co ponad dekadę po zdarzeniu na miejscu policyjny pies? Uśmiechem zbywa ten wątek jeden z naszych rozmówców. W jego ocenie być może pies używany jest do wyszukiwania zwłok, choć nasz rozmóca ma wątpliwość.
Jego zdaniem plaża sama w sobie nie jest zbyt dobrym miejscem do ukrycia zwłok. Jak twierdzi, ze względu na bardzo luźną strukturę gleby i ruchy morza ukryte tak zwłoki wyszłyby na jaw.
Nasi rozmówcy podkreślają, że czym innym są podejrzenia - a tych w sprawie Iwony Wieczorek nie brakuje - a czym innym twardy materiał dowodowy. Przypuszczają, że w działaniach prokuratury najważniejsze mogą być teraz nie tak zwane czynności procesowe prowadzone na miejscu, a te o charakterze operacyjnym, o których - jak mówią - prokuratura nigdy nie poinformuje, jeśli nie przyniosą rezultatu. Może chodzić np. o obserwację reakcji osób będących w zainteresowaniu służb w tej sprawie na poszczególne, podejmowane działania.
W praktyce pracy służb bywa jednak tak, że bardzo trudno przewidzieć jest jakie tego typu działania przynoszą efekty. Jeśli więc przypuszczenia naszych rozmówców są słuszne, może być tak, że nie poznamy nigdy ani powodów prowadzenia czynności w dawnym lokalu Zatoka Sztuki, ani ich efektów. Niewykluczone też, że kolejny przełom pozostanie przełomem jedynie "medialnym" na potrzeby operacyjne. Lub propagandowe.
Nie jest niczym odkrywczym to, że śledczy, gdy mają do czynienia z nierozwiązaną przez lata sprawą, potrafią stosować bardzo niestandardowe metody.
Przykładem może być jedna z głośnych, niezwykle makabrycznych zbrodni, do których poszło na południu Polski. Po wielu latach kolejny zajmujący się nią prokurator kazał nawet przeszukać znaczny odcinek dna rzeki, sprowadzając płetwonurków i odpowiedni sprzęt.
Nieoficjalnie wiadomo, że były to działania nakierowane właśnie na sprawdzenie reakcji osoby, która była w zainteresowaniu organów ścigania w tej sprawie. Nie przyniosły jednak rezultatu, bo w prokuraturze nie sprawdzono kluczowej rzeczy: okazało się, że do osoby, którą interesowali się śledczy, informacja w ogóle nie dotarła. Osoba ta bowiem nie korzystała z mediów, nie czytała gazet, nie słuchała radia.
Trudno przypuszczać, by w nieco innych realiach medialnych roku 2022 do kogokolwiek nie dotarła jeszcze informacja o nowych działaniach w sprawie Iwony Wieczorek. W 2022 roku realia są też takie, że wykreować - medialnie - można niemal wszystko. Szczególnie łatwo zrobić można to w sprawie, której rozwiązanie jest tak bardzo oczekiwane.