"Nazywamy to tajemniczą chorobą kotów lub kocim pomorem" - mówią RMF FM weterynarze. Nieznana jest na razie przyczyna nagłych zgonów kotów. Sygnały w tej sprawie płyną z różnych miejsc w Polsce. Próbki pobrane od padłych zwierząt przebada Państwowy Instytut Weterynarii w Puławach. Naukowcy tej instytucji podejrzewają, że koty mogły zakazić się wirusem grypy ptaków lub wirus SARS-COV2.
Trójmiejska Klinika Weterynaryjna, która skontaktowała się z RMF FM w tej sprawie, od piątku do wtorku odnotowała już 13 przypadków nagłych zachorowań wśród kotów.
Część pacjentów zmarła z objawami silnej duszności, zapalenia płuc, z objawami neurologicznymi. W badaniach krwi wychodzą podniesione parametry wątrobowe, małopłytkowość. Są to objawy mocno niespecyficzne. Nie wiemy, z jaką jednostką chorobową mamy do czynienia, natomiast objawy występują u kotów w całej Polsce - mówi RMF FM Magdalena Caruk, lekarz weterynarii z gdańskiej lecznicy dla zwierząt.
Jak dodaje, na razie nie ma wspólnego mianownika dla pacjentów, a przypadki choroby dotyczą zarówno kotów wychodzących, jak i niewychodzących.
Część pacjentów nie rokuje na leczenie, część przebywa w szpitalu. W tym momencie mamy szpital wyłącznie dla pacjentów z tą jednostką chorobową. Nie przyjmujemy żadnych zwierząt, bo nie wiemy, z czym mamy do czynienia - mówi Caruk.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Weterynarze nie wykluczają, że możemy mieć do czynienia z chorobą zakaźną, ale nie mają takiej pewności.
Jesteśmy wszyscy na łączach. Gdzieś tam próbujemy to usystematyzować, żeby znaleźć jakąś odpowiedź. Wysyłamy próbki na badania serologiczne, pod kątem różnych chorób. Nie chcemy mówić, z czym mamy do czynienia, bo sami po prostu nie wiemy - przyznaje Magdalena Caruk.
Sprawę bada także Wojewódzki Inspektorat Weterynarii w Gdańsku. Na razie nie zabrał głosu w tej sprawie.
Na chwilę obecną Pomorski Wojewódzki Lekarz Weterynarii, pozostając w kontakcie z Kaszubsko-Pomorską Izbą Lekarsko-Weterynaryjną oraz gabinetami weterynaryjnymi, zbiera dane o fakcie wystąpienia przypadków chorych kotów na terenie woj. pomorskiego, w przypadku ich potwierdzenia gromadzi szczegółowe dane dotyczące diagnostyki i leczenia zwierząt - przekazała RMF FM Agnieszka Arendt, rzecznik prasowy Pomorskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii, nie precyzując, ile przypadków nagłych zachorowań w całym województwie do tej pory potwierdzono.
Formalnie nie wydano także żadnych rekomendacji dla weterynarzy czy właścicieli zwierząt domowych. Lekarze weterynarii przyznają jednak, że obowiązuje zakaz wydawania zwłok kotów ich właścicielom. Prewencyjnie ich zdaniem powinny także zostać wydane zakazy wypuszczania kotów domowych na zewnątrz.
Próbki pobrane od padłych kotów ma przebadać Państwowy Instytut Weterynarii w Puławach. Do placówki wczoraj po południu trafiły 3 próbki od 3 padłych kotów z Lublina. Poza tym prośbę o zbadanie próbek naukowcy dostali także z Bydgoszczy i Wrocławia.
W rozmowie z prof. Jackiem Kuźmakiem, zastępcą dyrektora Instytutu ds. naukowych, dziennikarka RMF FM Anna Zakrzewska usłyszał, że sytuacja jest nadzwyczajna. Objawy, jakie zgłaszają lekarze weterynarii, mogą wskazywać na wirus grypy ptaków lub wirus SARS-COV2 i pod tym właśnie kątem sprawdzane będą próbki.
Jeśli badania wykluczą te dwa wirusy, wtedy będą badane w kierunku innych patogenów. Tym jednak zajmą się już wydziały weterynaryjne na uczelniach, które mają większe doświadczenie, jeśli chodzi o choroby zakaźne zwierząt towarzyszących.
Komunikat ws. niepokojących dla właścicieli kotów doniesień wydał również Główny Lekarz Weterynarii. "Na chwilę obecną nie ma żadnych dowodów, a w szczególności wyników badań laboratoryjnych, które mogłyby stanowić przesłankę do twierdzenia, że opisywane w mediach objawy, obserwowane u kotów, wynikają z zakażenia wirusem grypy ptaków i nastąpiły po zjedzeniu surowego mięsa jakiegokolwiek gatunku zwierzęcia rzeźnego, znajdującego się w legalnym obrocie, a pozyskanego w zatwierdzonych rzeźniach, w których przeszły badania przed - i poubojowe" - czytamy.
W komunikacie podkreślono, że zgodnie z danymi Światowej Organizacji Zdrowia Zwierząt, na świecie potwierdzono jedynie 2 przypadki zakażenia kotów domowych wirusami grypy ptaków.
Główny Lekarz Weterynarii zapewnił, że jest w ścisłym kontakcie z placówkami naukowymi z dziedziny weterynarii oraz organami Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej w celu wyjaśnienia sytuacji i w przypadku posiadania nowych danych będzie podejmować działanie stosowne do sytuacji.