Zmarła jedna z czterech osób zatrzymanych wczoraj w sprawie zabójstwa w Gdańsku. Chodzi o sprawę mężczyzny, którego ciało znaleziono w windzie jednego z bloków na gdańskiej Zaspie.
W poniedziałek wieczorem w windzie w bloku na gdańskiej Zaspie znaleziono ciało mężczyzny w wieku 59 lat. W związku ze sprawą policja zatrzymała cztery osoby - dwie kobiety w wieku 64 i 77 lat, a także dwóch mężczyzn, wśród nich 47-latka.
Jak dowiedział się reporter RMF FM Kuba Kaługa, nie żyje jedna z zatrzymanych osób - 47-letni mężczyzna. W chwili zatrzymania miał on 2 promile alkoholu w organizmie. 47-latek zmarł w tak zwanym PDoZ-ecie - pomieszczeniu dla osób zatrzymanych.
Prok. Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, przekazała RMF FM, że wykluczono udział osób trzecich - wszystko wskazuje na naturalną śmierć, ale trzeba poczekać na wyniki zaplanowanej na jutro sekcji zwłok.
Do zabójstwa 59-latka doszło w mieszkaniu w tym samym bloku, w którym znaleziono jego ciało. Podczas szarpaniny został zadany jeden cios nożem. 59-letniego mężczyznę miał ugodzić 47-latek (był on jednym z zatrzymanych). W wyniku ataku 59-latek wykrwawiał się, a jego znajomi nie wezwali pogotowia. Gdy zmarł, wynieśli jego ciało do windy.
Zarzuty w sprawie śmierci 59-letniego mężczyzny usłyszały dwie kobiety w wieku 64 i 77 lat, które były świadkami zabójstwa. Odpowiedzą one za nieudzielenie pomocy zabitemu mężczyźnie i zacieranie śladów zbrodni.
Jedna z nich przyznała się do winy, ale tylko do zacierania śladów, złożyła wyjaśnienia. Druga nie przyznała się do winy. Wniosek o tymczasowe aresztowanie motywowany jest między innymi obawą matactwa ze strony podejrzanych. Śledczy przygotowują wnioski o tymczasowe aresztowanie obu kobiet.
W sprawie zatrzymany był jeszcze jeden mężczyzna. On został przesłuchany w charakterze świadka i zwolniony.