Dopiero w przyszłym roku turyści będą mogli ponownie zwiedzać Twierdzę Wisłoujście w Gdańsku. To zabytek sztuki fortyfikacyjnej i jeden z najlepiej zachowanych budynków tego typu w Europie. Od dwóch lat prowadzone są tam intensywne prace rewaloryzacyjne.
Głównym celem remontu jest przede wszystkim odnowienie przestrzeni, które zachowały się i przetrwały II wojnę światową. Kolejnym celem jest adaptacja pomieszczeń na przestrzenie muzealne, w których przedstawiona ma zostać historia twierdzy. Planowane jest też otwarcie nowych miejsc, które do tej pory nie były dostępne na trasie zwiedzania, bo mogło to być po prostu niebezpieczne.
Przykładem może być mur wieńca górnej działobitni z XVI wieku. Tutaj nie było zadaszenia przed remontem. Woda opadowa, która by nas zmoczyła przy deszczu, jest najmniejszym problemem. Nie było tu też żadnych barierek czy zabezpieczonych klatek schodowych. Przywróciliśmy zadaszenie wieńca, ale też barierki według inwentaryzacji z XIX wieku, tak żeby one nie kłuły naszego wzroku swoją współczesnością - mówi RMF FM Maciej Flis kierownik Twierdzy Wisłoujście.
Jedną z najbardziej widocznych zmian jest wspomniany zadaszony wieniec. Pierwotnie w XVI wieku był to mur okalający wieżę, z dwoma rzędami okien umożliwiających ostrzał artyleryjski. Dopiero w XVII wieku, wraz z rozbudową fortyfikacji, okna na dolnych kondygnacjach zamurowano, a na zewnątrz muru wybudowano kamieniczki z przeznaczeniem na kwatery mieszkalne.
Po 1945 roku twierdza, będąc zniszczona, pozostała zapominania przez wszystkich. Było to zasługą przede wszystkim tego, że centralna część Gdańska była poważnie zniszczona po wojnie. Nie myślano w tym momencie o obiektach, które były w większej odległości od miasta, by je natychmiast odbudowywać - dodaje Flis.
Po ośmiu latach na skutek działania wiatrów sztormowych i pęknięć zawaliła się wieża. Wtedy dopiero nastąpił pierwszy impuls wśród gdańszczan, by te fortyfikacje zachować. Grono pracowników Politechniki Gdańskiej zaczęło zabiegać o zachowanie tego obiektu i znalezienie dla tej fortyfikacji roli, by zabezpieczyć jej dalszy los. Wymyślono osiedle mieszkaniowe. Stąd kamieniczki na dolnym piętrze. Mieli tu mieszkać pracownicy okolicznego portu.
Tak naprawdę w tym projekcie chodzi o to, aby przywrócić twierdzę do działalności kulturalnej, promującej nasze dziedzictwo - dziedzictwo Gdańska, Pomorza, ale także dziedzictwo europejskie. To dlatego, że gdańszczanie od samego początku, tworząc fortyfikację, zapraszali tutaj z całej Europy najbardziej znamienitych mistrzów. Stąd też fortyfikacje były budowane początkowo w szkole starowłoskiej, potem nowowłoskiej, a jeszcze później szaniec został wykonany też w szkole staroholenderskiej - mówi Waldemar Ossowski, dyrektor Muzeum Gdańska.
Pracom towarzyszyły również ciekawe odkrycia. Na jednym z kamiennych parapetów górnej kondygnacji okien wieńca odkryto prawdopodobnie jedyną w Polsce nowożytną nastawę artyleryjską oraz zlokalizowano prawdopodobne miejsce przetrzymywania XIX-wiecznego satyryka Johannesa Trojana. Podczas prac na dziedzińcu Fortu Carre odkryto także ślady szyn, które od II połowy XIX do pocz. XX wieku ułatwiały transport amunicji do fortyfikacji artyleryjskich na Stogach.
Odkryte detale będą częścią systemu ścieżek zwiedzania, które mają być dostępne latem 2024 roku.
Autor: Stanisław Pawłowski