W rejonie poszukiwań 44-letniego Grzegorza Borysa, podejrzanego o zabójstwo dziecka, znaleziono zwłoki - poinformowała Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Jak przyznała, ciało nie zostało jeszcze zidentyfikowane. Po południu śledczy potwierdzili, że Grzegorz Borys nie żyje.
O godzinie 10:30 w zbiorniku wodnym Lepusz na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego zostały znalezione zwłoki mężczyzny. To niespełna kilometr od mieszkania, w którym Grzegorz Borys miał 20 października zabić swego 6-letniego syna.
Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku potwierdziła reporterowi RMF FM Kubie Kałudze informację o ciele znalezionym w rejonie poszukiwań Grzegorza Borysa.
Na zwłoki natrafili saperzy z 43. batalionu z Rozewia, którzy sprawdzali teren w pobliżu zbiornika Lepusz. Funkcjonariusze rozcinali pływające wyspy, pod jedną z nich ujawniono ciało mężczyzny - wyjaśniła Karina Kamińska z KWP w Gdańsku. Decyzją prokuratora zwłoki zostaną zabezpieczone do badań sekcyjnych - dodała Kamińska.
Trudno powiedzieć, jak długo potrwa ustalanie tożsamości znalezionej osoby. Z nieoficjalnych wypowiedzi wynika, że to raczej formalność. "Szanse, że nie jest to ciało Grzegorza Borysa są żadne" - mówią nieoficjalnie przedstawiciele służb pracujących przy poszukiwaniach.
Ma miejscu pracuje teraz prokuratur i żandarmeria wojskowa.
Już w piątek policja i żandarmeria wojskowa nie wykluczały, że Grzegorz Borys może nie żyć. Do czasu potwierdzenia tożsamości zmarłej osoby, poszukiwania Borysa są kontynuowane.
W piątek 20 października w gdyńskiej dzielnicy Wielki Kack Grzegorz Borys zabił swojego 6-letniego syna. Tego dnia około godz. 10:00 na numer alarmowy zadzwoniła kobieta, która poinformowała, że jej mąż zabił w mieszkaniu ich dziecko.
Zanim na miejsce przybyli policjanci, mężczyzna zdążył uciec; od tego momentu trwała na niego obława. Za 44-latkiem wydano i Europejski Nakaz Aresztowania, i czerwoną notę Interpolu.
Rejon zbiornika wodnego Lepusz to mokradła, grzęzawiska i trudno dostępne miejsca. Zbiornik był wcześniej sprawdzany przez nurków wojskowych oraz strażaków-nurków ze Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wodno-Nurkowego Gdańsk.
Policjanci i żandarmi wojskowi podczas operacji poszukiwawczej przeszukali kilkukrotnie blisko 8 tysięcy hektarów terenu leśnego w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym.
W akcji wykorzystywano drony, policyjne śmigłowce wyposażone w termowizję. Brali w nich udział także przewodnicy z psami tropiącymi oraz do wyszukiwania zapachu ludzkich zwłok.
Zabezpieczono też 15 terabajtów zapisów z kamer monitoringów, które były na bieżąco analizowane.